Źródło. |
Spodziewajcie się niewielkich SPOILERÓW (jeśli w ogóle można o nich mówić :-p) i wspominków ze studiów.
WŁASNE ROZKMINKI :-p.
Jeśli chodzi o neurologię, czyli działkę medycyny zajmującą się chorobami układu nerwowego, to moim zdaniem jedna z najciekawszych dziedzin medycyny, ale również przygnębiająca. Internista czy kardiolog "dostają" pacjenta z jakąś przypadłością i często po kilku tygodniach pacjent może się cieszyć powrotem do zdrowia. A w neurologii? Zwykle mowa o długotrwałej terapii i rehabilitacji, a wiele diagnoz brzmi jak ciężki wyrok.
O stwardnieniu zanikowym bocznym usłyszałam przy okazji pacjentki (jedynej z tą chorobą, jaką widziałam podczas trwania studiów), która nie prezentowała wtedy jeszcze nasilonych objawów choroby i była dopiero w trakcie diagnostyki. Zebraliśmy wywiad chorobowy, zbadaliśmy pacjentkę i nic nie wskazywało na to, co powiedziała nam kilka minut później lekarka prowadząca: "Podejrzewamy stwardnienie zanikowe boczne. Jeśli się to potwierdzi, pacjentce został rok, dwa lata życia. Możemy jedynie leczyć ją paliatywnie. To ciężka śmierć, ulegają zahamowaniu mięśnie oddechowe i pacjent się dusi."
Wyobraźcie sobie, że (jak Hawking) słyszycie taką diagnozę w wieku 21 lat.
Źródło. |
Okej, po tym melodramatycznym wstępie przejdźmy do naszego filmowego melodramatu :).
NAUKA
Jeśli szukacie opowieści o osiągnięciach naukowych Hawkinga, tu usłyszycie jedynie o podstawach i to z grubsza, bo "Teoria wszystkiego" skupia się na życiu osobistym Stephena. Chociaż podobała mi się scena, kiedy Jane na przykładzie ziemniaka i groszku wyjaśnia w skrócie teorię względności i teorię kwantową. I ta jej mina :)).
ROMANS
Małżeństwo dwójki młodych ludzi, z których jedno w chwil ślubu miało nie przeżyć dwóch lat, a przeżyło kilkadziesiąt. Niezależnie od uczuć Jane, trudno ukryć, że "nie na to się pisała". Ciekawa historia, sympatyczni bohaterowie, zderzenie marzeń z rzeczywistością i pokaz ludzkiej siły.
Źródło. |
Felicity Jones i Eddie Redmayne spisali się bardzo dobrze w swoich rolach. Otrzymali oboje nominację do Oscara, więc zobaczcie i sprawdźcie, czy Waszym zdaniem zasłużoną.
CAMBRIDGE
Tak tam ładnie :). Te biblioteki, te kluby, te ubrania, te przyjaźnie, młodość, światłe umysły, ambicje, marzenia i całe życie przed sobą. Aż by się chciało tam wtedy studiować!
Źródło. |
Jej przerażająca siła jest widoczna w drobiazgach - w niemożności ubrania swetra, wzięcia dziecka na ręce. Jane i Stephen świetnie sobie radzą. A jednocześnie widzimy, że jest im ciężko. Sceny miłe i straszne dobrano w proporcjach, które pozwalają oglądać film z przyjemnością. Bez użalania się nad sobą, bez mdłego melodramatyzmu.
BRAWO, BRAWO :-P
Tylko jedna rzecz mi nie pasowała - scena, gdy wzruszony tłum powstaje z miejsc i bije brawo Stephenowi. Jestem uczulona na sceny z bijącym brawo tłumem. Czemu nie ucięli sceny moment wcześniej, gdy Stephen kończy mówić? Mamy na tyle rozumu, by sami ocenić znaczenie czyichś słów, nie trzeba nam pokazywać na siłę, że są fajne.
Okej, bo się rozpisałam :).
Jeśli ktoś szuka przyjemnego dla oka (melo)dramatu, to właściwy wybór. Innym może nie przypaść do gustu.
A jak Wam się podobał?
Źródło. |
Jeśli podobał Ci się artykuł, zachęcam do polubienia PatrzJakiFilm na FACEBOOKU, gdzie dzieje się jeszcze więcej ;).
A widziałaś może "Hawking" z Benedictem? Słyszałam wiele opinii, że te filmy są identyczne, a stworzenie "Teorii Wszystkiego" to skok na kasę.
OdpowiedzUsuńSama widziałam ten z 2004 i po opisie widzę, że za wiele się to nie różni. Pewnie sama i tak zobaczę dla porównania ale może już masz swoją opinię?
Nie widziałam. Muszę w takim razie zobaczyć, zwłaszcza, że Benedict C. to bardzo fajny aktor, a Eddie Redmayna dopiero w tym filmie tolerowałam. Dzięki za info.
Usuń