Źródło. |
Jestem świeżo po premierze ostatniego Hobbita. Nie byłam jakoś szczególnie zachwycona poprzednimi częściami, nie spodziewałam się więc wiele, poza efektami specjalnymi. Dostałam dokładnie to, co chciałam: wielkie widowisko z mało emocjonującą historią w tle.
Ale po co ciekawsza fabuła, gdy miasto na wodzie płonie od ognia Smauga, a krasnoludy i elfy łączą siły w wielkiej bitwie?!
SPOILERY (jeśli w ogóle można tu mówić o spoilerach ;-p).
ORŁY
Kaman, orły! Nie możecie nigdy zjawić się wcześniej? Nie mogłyście we "Władcy" przylecieć do Shire i zawieźć Froda do Góry Przeznaczenia? Zawsze czekacie na ostatni moment?
LEGOLAS
Legolas tutaj to prawdziwy badass! (Zresztą orki też). Po "Hobbicie" nikt nie ośmieliłby się opowiadać o nim homo-żarcików, których było pełno po "Władcy". Legolas wymiata, nie słucha ojca, lata na nietoperzu, skacze po spadających klockach, a nawet jeździ na TROLLU, KTÓRY MA MACZUGI ZAMIAST RĄK I NÓG ?! Gdy kończą się strzały, bierze miecz, gdy zużywa miecz, chwyta sztylety, a w dodatku ma tak szlachetny charakter, że naraża życie, by pomóc ukochanej kobiecie ratować jej faceta. Ach, mroczno-sztywny Legolas.
Źródło. |
Kili został uraczony nieistniejącym w książce wątkiem romantycznym z wyższą od niego Kate z "Lost". Thorin był wodzem wyprawy i zaserwował nam obraz szaleństwa z heroicznym zwycięstwem jego dzielnego rozumu i powrotem na tle zachodzącego słońca we wnętrzu jaskini. A reszta?
Był ten siwy, jakby ichniejszy mędrzec, który spiskował z Bilbem, był ten dziwny, który nagadał szalonemu Thorinowi i był ten brat Kiliego, ale poza tym wszystkie krasnoludy były po prostu gromadą krasnoludów. Właściwie mogło ich być np. pięciu i efekt byłby podobny.
Źródło. |
"Hobbita" czytałam dawno, dawno temu, ale nie przypominam sobie takich stworzeń, jak diunowate piaskale (tak, kupiłam wszystkie części "Diuny" z tym gorszym polskim tłumaczeniem :-p), czyli wielkie, podziemne robaki, które przestraszyły mnie w kinie, wywalając wielkie dziury w górskim masywie :-p. W każdym razie, nie rozumiem jednego. Skoro orki miały do dyspozycji wielgachne robale, które potrafiły na poczekaniu zrobić tunel w górze, dlaczego robale nie zakopały armii nieprzyjaciela, wygrywając bitwę w trymiga na korzyść orków? Jedne z największych asów w rękawie orków pojawiły się na moment i to wszystko...?
BILBO I JEGO KAMIENIE
Bilbo rzucający kamieniami w orków-masakratorów i w ten sposób ich pokonujący - WTF na poziomie piaskali, chociaż na drugim końcu rzędu wielkości zdarzenia.
SAURON = ROCKOWY TELEDYSK
Źródło. |
EFEKTY SPECJALNE!!!
Źródło. |
MARTIN FREEMAN I RESZTA
Na koniec powiem tylko, że Martin Freeman to bardzo fajny aktor i przyjemnie oglądało się go w roli "Bilba". Zresztą na obsadę nie można narzekać: Ian McKellen, Cate Blanchett, Hugo Weaving, Orlando Bloom, Christopher Lee, Richard Armitage. Nawet Crixus w roli Azoga spisał się dobrze.
PODSUMOWANIE
Absolutnie nie żałuję, że wybrałam się do kina na ostatniego "Hobbita". Dostałam kawał przyjemnej rozrywki. Niech nawet przynudzają w gadce, skoro tak walczą!
Polecam wszystkim, którzy szukają spektakularnych, fantastycznych obrazów, a niekoniecznie głębokiej historii.
Jeśli podobał Ci się artykuł, zachęcam do polubienia PatrzJakiFilm na FACEBOOKU, gdzie dzieje się jeszcze więcej ;).
To masz na mysli ?? https://www.youtube.com/watch?v=1yqVD0swvWU
OdpowiedzUsuńDokładnie to! :D :D :D
UsuńTwoje spostrzeżenia tylko upewniają mnie w tym, jakie to rozczarowanie było ;D Zwłaszcza Sauron w rockowym teledysku. Całość jest wyprana z czystych, ludzkich emocji. Taki "Powrót króla" miał ich mnóstwo, choćby odsiecz jeźdźców Rohanu.
OdpowiedzUsuńRozczarowanie chyba też dlatego, że to przecież ostatnia kinowa wizyta w Śródziemiu za mojego życia. Silmarillion nie wydaje się do ogarnięcia filmowo, a po tym, co zrobił Jackson z "Bitwą pięciu armii" to nawet nie mam ochoty wracać do tego świata.
Ja poczułam się bardzo rozczarowana pierwszym Hobbitem. Miałam nadzieję na powtórkę z Władcy, ale niestety. Na drugą część w ogóle nie poszłam. Dlatego tutaj nie miałam złudzeń i poszłam do kina tylko "dla efektów" i nie było rozczarowania :).
UsuńTeż miałem problem z perspektywą przy pierwszym Hobbicie. Trudno było odkleić się od porównań do Władcy. Udało mi się to przy drugiej części i bawiłem się przednio.
UsuńAle "Bitwa pięciu armii" nie broni się nawet przy zestawieniu Hobbitowym. Tamte części miały pamiętne momenty, tutaj nic, przepływa to wszystko.
A mi się z kolei 3. część najbardziej podobała, mimo chwil nudy, właśnie przez brak większych oczekiwań, jedynie jako spektakularna rozrywka (no i to pierwszy kinowy seans od bardzo dawna, może to też wpłynęło na pozytywne wrażenie :)).
Usuń