Po drugie - nie bardzo interesuję się misjami naszych żołnierzy za granicą.
Po trzecie - gdzie tu romans? :-p
Ale Kuba chciał iść na "Karbalę", więc niech ma. (Zresztą w naszym miejscowym kinie w weekend oprócz "Koko Smoko" leciał tylko jeden film, więc wielkiego wyboru nie było ;)).
Dla tych, którym nie chce się czytać całości: idźcie do kina na "Karbalę".
2004r., miasto Karabala w Iraku. Polscy i bułgarscy żołnierze odpierają atak Irakijczyków na ratusz.
Moja opinia.
Nie będę mówić o straszeniu przed emigrantami, polskich kompleksach czy innych rzeczach, jakie zarzuca się "Karbali". Dla mnie to tylko film, nie żadne polityczne przesłanie. I jako dramat mi się podoba.
Kolega Kuby widział film przed nami. Kuba zapytał: "A jak efekty specjalne?". Kolega: "Wiesz, żadnych tam nie było, wszystko tak normalnie nakręcili". Otóż były, a ta odpowiedź świadczy tylko o tym, jakie były dobre. Nareszcie polski film, gdzie nie widać, że to komputerowe, tamto komputerowe.
Pięknie nakręcony! Serio, ujęcia mnie oczarowały. Kapitan Kalicki rozwalony na kanapie podczas krótkiej, mało kojącej chwili odpoczynku i to światło, wpadające przez okno! Co chwilę myślałam: "Wow, kto to zrobił?" Bajka :).
Dialogi na plus, a ich ilość odpowiednio niewielka (może poza rozgadanym Galicą, ale szybko się okazuje, czemu on akurat taki). Fajnie zarysowano relacje między bohaterami - da się bez zbędnego gadania!
Bartłomiej Topa, którego polubiłam już wcześniej w "Watasze", stworzył porządną postać do kibicowania. Kalicki to fajny dowódca, swój chłop, który nie cwaniakuje i nie udaje odważniejszego, niż jest, ale do końca trzyma fason. On i kapitan Bułgarów to moi ulubieni bohaterowie.Pozostali aktorzy też spoko się spisali.
Wyjątek: pipa nie żołnierz, czyli Antoni Królikowskich jako sanitariusz Grad- WTF? Skąd ktoś taki w ekipie porządnych aktorów i to w dodatku w jednej z głównych ról? Nie kojarzę gościa i wcale nie chcę, bo jego postać spieprzyła "Karbalę". Jego wątek zaczął z czasem trącić niestety tanim bohaterszczyzmem-melodramatyzmem ;(.
SPOILER: Mogło być tak ciekawie, mogli się skoncentrować na oskarżeniach o tchórzostwo albo przynajmniej dać go do niewoli na dłużej, niż 2 minuty, niech się tam jakoś wykaże. Zamiast tego pipa ratuje dzieci i szczeniaki z opresji, więc teraz wszystko ok, przesiedział bitwę w domu Farida, ale jest bohaterem! Poszli po najprostszej linii oporu :/.
Jak dla mnie, super dramat. Jest akcja, są wybuchy, są fajne efekty, ale co najważniejsze - jest kameralny klimat, grupa ciekawych postaci, którzy muszą się zmierzyć z przerąbaną sytuacją i (nie licząc mojego ulubieńca sanitariusza-pipy) nie ma patosu. Nawet im wybaczę tę flagę w ostatniej scenie.
Jeśli jeszcze nie byliście w kinie, idźcie! Usłyszycie, jak Bartek Topa chwali Was, że wspieracie legalną kulturę i zobaczycie fajne rodzime dzieło. Warto :).
Czekam na Wasze odczucia!
Jeśli podobał Ci się artykuł, zachęcam do polubienia PatrzJakiFilm na FACEBOOKU, gdzie dzieje się jeszcze więcej ;).
Prawda? Film zupełnie jak nie nasz. W sensie i widowiskowy i dobrze zagrany i kurde z jajem. Mi się podoba! A co najważniejsze wystrzygliśmy się hamerykańskiego patosu. Jest flaga, jest ze smakiem, jest dumnie
OdpowiedzUsuńDobre kino, które unika pompatycznych scen. Jest głośno o tym filmie i jest to zrozumiałe bo to dobre kino.
OdpowiedzUsuń