(Serial oparty na serialu norweskim "Prawdziwi", którego nie znam, więc nie mam jak porównać).
O czym?
Przyszłość, w której ludzie dla własnej wygody zaopatrują się w synty - wyglądające jak ludzie roboty, które wykonują prace domowe, są wydajnymi pracownikami i wykonują wszelkie polecenia (tak, TE też :-p). Synty nie mogą skrzywdzić człowieka nawet w samoobronie i w każdej chwili mogą zostać zniszczone, zaktualizowane itd. Krótko mówią, jak każdy rodzaj niewolników, mają przewalone. Jak dobrze, że nie posiadają przy tym świadomości!
Ale co, jeśli kilkoro z nich posiada?
Moja opinia.
Pilot "Humans" mnie zaciekawił. Chyba najbardziej dlatego, że mimo wszystkich przykrości losu syntów, trudno się z nimi utożsamiać. Twórcy nie poszli na łatwiznę - nie stworzyli androidów na całkowite nasze podobieństwo. W każdej chwili (może poza sceną z Niską w domu publicznym) widać wyraźnie, że to różniące się mocno od nas maszyny. Więc jesteśmy rozdarci. Kibicować naszej rasie dupków, która traktuje synty jak przedmioty? Czy maszynom o niepokojących oczach, sztywnych ruchach i ograniczonych emocjach?
Najbardziej zaangażował mnie wątek profesora Millicana i Odiego: przeterminowanego synta, która zastępuje mu syna. Synt miał opiekować się starcem (jeśli można tak nazwać Williama Hurta :-p), a jest na odwrót. Ale jak zrezygnować z Odiego, gdy tylko on może dzielić wspomnienia z samotnym mężczyzną?
I jeszcze jeden plus - nawet poboczne postacie ciekawe. Myślisz: o, jakiś kolo wlepiający mandat, już nigdy go nie zobaczę. A jednak mamy za chwilę scenę, gdy widzimy go nie jako urzędnika posiadającego władzę, ale mężczyznę niepewnego swojej roli we własnym domu.
Polecam Wam serial i sama niecierpliwie czekam na kolejny odcinek.
Dajcie znać, czy Wam się spodobało!
Jeśli podobał Ci się artykuł, zachęcam do polubienia PatrzJakiFilm na FACEBOOKU, gdzie dzieje się jeszcze więcej ;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz