niedziela, 11 października 2015

"WIĘZIEŃ LABIRYNTU 2" - czy warto?

Hop, hop, ku wolności!
O 1. części pisałam TUTAJ
A na temat kontynuacji:

DLACZEGO WARTO?

  1. Cały czas coś się dzieje. Dzieciaki gdzieś biegną, ktoś chce ich złapać/zabić, coś wybucha, jacyś kitowcy giną. 
  2. Ekstra efekty specjalne. I w ogóle bardzo dobre wykonanie.
  3. Dylan O'Brien dobrym aktorem jest. Mam do niego słabość od czasów "Teen Wolf" i kibicuję mu z całych sił, nawet gdy głupio zgrywa bohatera (Okej, oprócz finałowej sceny, kiedy przegiął :-p).
  4. Nie fantazjowaliście jako dzieciaki, że Wasza okolica zostaje opanowana przez wroga i musicie sobie jakoś poradzić? (Ja dalej mam czasem takie super sny, mam nadzieję, że nie jestem odosobniona w tej paranoi :-p). Trzeba się zorganizować, zdobyć skądś rzeczy do przetrwania, znaleźć bezpieczną kryjówkę. Lubię obserwować w filmie, jak dzieciaki radzą sobie w takich sytuacjach bez pomocy dorosłych.
  5. Brak powtórzeń z 1. części. Nowi wrogowie i sojusznicy. Zamiast robotów z labiryntu wyskakujące z ciemności zombiaki, które chciały przyprawić mnie o zawał (a że byłam najstarsza wiekowo na kinowej sali i ryzyko było największe). 

Brudni i zdziwieni, lecz wciąż piękni (fryzura Minho nietknięta od pierwszej części).
DLACZEGO NIE WARTO?

  1. Właściwie fabuła taka, jak w każdym innym młodzieżowym postapokaliptycznym filmie. Grupa wyjątkowych dzieciaków kontra zła organizacja rządowa. Dzieciaki uciekają, a gdziekolwiek się znajdą, dzieje się tam za chwilę rozpierducha (gdyby do mnie przybiegła grupa niezwykłych jednostek, ściganych przez rząd, zastanowiłabym się dobrze, zanim wpuściłabym ich do domu, bo zawsze kończy się to tak samo dla przypadkowego kitowca, którym bym była w tej historii :-p). Po drodze oczywiście zaliczają jako przystanki ruch oporu i świrniętych samozwańczych władców. Jakieś ludki dołączają do grupy tylko po to, by za chwilę zginąć jakąś ciekawą śmiercią. Dlatego nie spodziewajcie się zaskoczeń, bo te wszystkie filmy o młodzieży w rządzonej przez złych przyszłości różnią się między sobą jak punkty filmografii Stevo Seagala. Znacie jeden, znacie wszystkie.
  2. Interesy z "Los Pollos Hermanos" Gusem to jak zawsze czysta przyjemność.
  3. SPOILER: Jak wspominałam wcześniej, w finale przegięli z bohaterskimi bredniami. Thomas wymyślił, że skoro udało im się uciec w cholerę daleko i właśnie cudem uniknęli śmierci z rąk DRESZCZu, to następnym krokiem będzie pokonanie całej tej drogi z powrotem i wlezienie w samo centrum DRESZCZu. Jako powód wymyślił ratowanie fryzury Minho. Lubię Minho i wiem, że to konieczne, żeby ruszyć fabułę w wymyślonym przez scenarzystów kierunku, ale kaman! 

Chodźcie, chodźcie, dzieci. Możecie zaufać Littlefingerowi.
PODSUMOWANIE
Ja byłam z seansu zadowolona. Wystarczyły mi emocje związane z pościgiem i wybuchami, a emocji było naprawdę sporo. I jak już mówiłam, lubię filmy o uciekających światu dzieciakach, zwłaszcza dobrze dopracowane od strony wizualnej. Jeśli to również Wam wystarczy, polecam! Jeśli szukacie czegoś głębszego... pewnie nie doczytalibyście do tego miejsca ;).

Czekam na Wasze wrażenia!

Jeśli podobał Ci się artykuł, zachęcam do polubienia PatrzJakiFilm na FACEBOOKU, gdzie dzieje się jeszcze więcej ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...