sobota, 2 stycznia 2016

Dziś książka: "LUDZIE, KTÓRZY JEDZĄ CIEMNOŚĆ" - niekoniecznie

Kiedyś bardzo lubiłam mangi, anime, miesięcznik "Kawaii" i te sprawy. Nadal uważam komiksową twórczość Japończyków i ich kulturę za chyba najciekawszą na świecie, dlatego zaciekawiła mnie książka.

"Ludzie, którzy lubią ciemność" to reportaż korespondenta "Timesa" na temat zaginionej Brytyjki, pracującej jako hostessa w rozrywkowej dzielnicy Tokio. Hasła na książce głoszą: "Tokio, miasto mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet", "Tokio, jakiego nie znacie – niezrozumiałe zwyczaje, męska przemoc i białe gejsze." Przyznajcie, że brzmi ciekawie ;).

Chciałam zobaczyć Tokio od jego tajemniczej, nocnej strony, a dostałam tylko jedną dzielnicę, tę, gdzie pracowała Lucy. Okazało się, że wątek zaginięcia dziewczyny nie jest pretekstem do przedstawienia japońskiej kultury, ale głównym sensem całej historii. Tytuł i opisy są mylące: to nie obraz Japonii, ale historia kilku konkretnych osób.  

Najciekawszą stroną jest dokładny opis poszukiwań Lucy: działań rodziny, reakcji postronnych osób, sposobu pracy japońskiej policji. Pomyślcie sami: na drugim końcu świata znika ktoś Wam bliski. Co robić? Do kogo się zwrócić? Czego oczekują od Was inni w takiej sytuacji?

Dlatego nie mówię, że w ogóle nie warto sięgnąć po "Ludzi, których jedzą ciemność". Ale jeśli spodziewacie się opisu tokijskiej niezwykłości - to nie tutaj. Momentami bliżej książce do artykułów z karmiących się sensacją gazet. 
I zadawałam sobie czasem pytanie: dlaczego los tej jednej dziewczyny był tak uporczywie wałkowany przez autora? Czy było to aż tak interesujące, by poświęcić temu całą książkę?

Zdecydujcie sami.

Jeśli podobał Ci się artykuł, zachęcam do polubienia PatrzJakiFilm na FACEBOOKU, gdzie dzieje się jeszcze więcej ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...