GERDA
Rewelacja. Nie widziałam wcześniej Alicii w tak energicznej, ekstrawaganckiej roli. Gerda zdominowała cały film tak jak swój związek z Einarem, bo od pierwszych chwil widać, kto jest facetem w tym związku (zresztą fajnie wpisywało się to w całość historii). Jej cierpienie, poświęcenie, siła zrobiły na mnie większe wrażenie, niż losy samego Einara.
(I jaka śliczna, apetyczna z Alicii kobieta).
EINAR/LILY
Szczerze współczuję ludziom, których spotyka to nieszczęście, że ich widoczna płeć nie zgadza się z tym, co czują. Ale nie potrafię się wzruszać, patrząc na Eddiego Redmayna, uśmiechającego się jak nieśmiała niewiasta.
Wiem, że to brzmi durnie, ale to dziwne wrażenie osłabiało dramatyczny efekt.
PIĘKNY
Kostiumy są piękne, dekoracje są piękne, cały film jest tak piękny, nasycony barwami, że chłodnie się każdy kadr z przyjemnością. Szkoda, że nie szło to w parze z większymi emocjami odnośnie fabuły.
PODSUMOWUJĄC.
Miałam nadzieję na większe emocje. Gerda świetnie oddała dramat kochającej żony, ale Eddie to nie mój typ mężczyzny ani kobiety. Seans nienajgorszy, ale też nieszczególnie zapisujący się w pamięci.
A jak Wasze wrażenia?
Jeśli podobał Ci się artykuł, zachęcam do polubienia PatrzJakiFilm na FACEBOOKU, gdzie dzieje się jeszcze więcej ;).