środa, 15 kwietnia 2015

Gra towarzyska #2: ALCATRAZ: KOZIOŁ OFIARNY

Kolejna gra, przywieziona na Wielkanoc przez moje kuzynki (gdyby nie one, na zawsze pozostałabym planszówkowym nobem, Kasia i Maryla <3).

ALCATRAZ: KOZIOŁ OFIARNY

O CO CHODZI?
3-4 graczy. Jesteście więźniami w Alcatraz. Musicie zbierać różne przedmioty (noże, ubrania, kilofy, strzykawki), żeby wykonać 6 różnych elementów planu. Gdy grupa więźniów wspólnie ma wykonane wszystkie elementy planów, ucieka, zostawiając resztę. 

Czy nie mogą uciec wszyscy?
Nie. Gra jest tak skonstruowana, że zawsze przynajmniej 1 osoba musi zostać w więzieniu. W dodatku w każdej turze wybiera się też poprzez głosowanie kozła ofiarnego, który nie może wykonywać żadnej części planu.

CZY FAJNE?
Gra jest ciekawa, ale ma kilka wad. Po pierwsze, długa i skomplikowana instrukcja. Chwilę nam zajęło, żeby w miarę ogarnąć temat, w trakcie gry też musieliśmy ciągle do niej zaglądać. Ale w kolejnych turach ten problem znika. Za to nasila się drugi - rywalizacja. 

Jestem fanką traktowania gier luźno i używania ich wyłącznie do zabawy. Czyli śmiech, chaos, przekrzykiwanie się i te sprawy. Dlatego Alcatraz nie jest do końca grą dla mnie. Kozła wybiera się poprzez jawne głosowanie - więc pozostali od razu wiedzą, kogo w tej rundzie chcesz "upupić". Poza tym przynajmniej jedna osoba musi zostać w więzieniu, co też nie jest fajne (gdzie "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego"?). 



W naszym przypadku...
Kiedy zaczynaliśmy grać, wszystko szło kulturalnie.
("Może ja teraz będę kozłem ofiarnym, a wy dostaniecie punkty za zadanie?" "Ależ proszę!", "Pomogę ci z tym planem, przekupię strażników, a ty wykonasz zadanie" "Super, dzięki!")
Kuzynka, która jako jedyna grała w to wcześniej, śmiała się z nas: "Ciekawe, jak długo potrwa taka zgodność". Miała rację - niedługo :-p.

Wkrótce zaczęły się spiny. Mój kochany brat postanowił wykonać wszystkie zadania w pojedynkę i zwiać porzucając nas wszystkich. Nie udało mu się, musiał zabrać ze sobą kuzynkę, ale resztę zostawił. W kolejnej grze chcieliśmy się na nim zemścić, więc walczyliśmy już ze sobą na całego. (Aż narobiło się tylu strażników na planszy, że wszyscy przegraliśmy i nie uciekł nikt. Brawo, my :-p). 

Grało się fajnie, było dużo emocji, ale i tak wolę gry, które wymagają mniej myślenia i dają więcej śmiechu, jak "Taboo" czy wspominany już "Tak, Mroczny Władco" itp.

Zobaczymy, co kuzynki przywiozą następnym razem!

O innych grach przeczytacie TUTAJ.

Jeśli podobał Ci się artykuł, zachęcam do polubienia PatrzJakiFilm na FACEBOOKU, gdzie dzieje się jeszcze więcej ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...