piątek, 17 kwietnia 2015

"NOW IS GOOD" (2012) - lepsze od "Gwiazd naszych wina"

Podobała Wam się "Gwiazd naszych wina"? Mnie tak, ale "Now is good" jeszcze bardziej, bo to nie taka ładna laurka, ale film dużo bardziej "prawdziwy".


O czym?
Tessa (Dakota Fanning) to 17-latka chorująca na przewlekłą białaczkę. Z pomocą przyjaciółki Zoey (Kaya Sccodelario z "Więźnia labiryntu") stara się wypełnić kolejne punkty z listy rzeczy do zrobienia przed śmiercią.

Moja opinia.
Zostajemy wrzuceni od razu w środek historii, więc fajnie.

Podoba mi się rodzina Tessy. Zwykle w historiach o  nastolatkach z nowotworem jedyny problem to choroba, a cała otoczka jest idealna. Tessa też ma dobre warunki życia, ale już sama rodzina została mocno naznaczona przez chorobę. 

Tessą opiekuje się ojciec (Paddy Considine), który całkowicie poświęcił się córce i chce chronić ją przed wszystkim, co szkodliwe, łącznie z "korzystaniem z życia". Brat to 9-letni dzieciak, więc nie chce ograniczać swojego życia do choroby siostry. Matka (Olivie Williams) nie mieszka z nimi, panicznie boi się szpitali i jest niewielkim wsparciem dla Tessy (co też jest fajne, bo zazwyczaj w młodzieżowych filmach to ojcowie są tymi kiepskimi rodzicami). 



Poza tym sama Tessa - dziewczyna z krwi i kości, z marzeniami, humorami, buntem, który musi się pojawić u młodej osoby w obliczu śmiertelnej choroby, nie zawsze uśmiechnięta i miła. Jak sama mówi, ludzie myślą, że z chorobą przychodzi odwaga, ale tak nie jest. 

Jej ostatnie miesiące życia są pokazane w nieprzesadzony sposób i to największy plus filmu: zwyczajność umierania. To tylko jedna z wielu odsłon życia, Tessa odchodzi, Ziemia nie przestaje się kręcić, jej bliscy będą żyć dalej. 

I ten bardzo trudny problem: na co przeznaczać czas, gdy zostało go tak mało?

Adam (Jeremy Irvine), jej chłopak, to miły, grzeczny, trochę nieśmiały gość, ale też nie jest superbohaterem. Boi się zaangażowania, boi się nadchodzącej straty, ma swoje plany na dalszą część życia.



[SPOILER. Podobało mi się i nieco zaskoczyło, że twórcy pokazali odważnie proces umierania w całości. Nie zakończyli historii przed czasem, nie ograniczyli się do nagłego omdlenia - cięcie - pogrzeb. Śmierć Tessy została ukazana w szczegółowy, choć pozbawiony przykrych fizjologicznych szczegółów, ładny (jeśli mogę się tak wyrazić) sposób.]

Podsumowując, polecam Wam "Now is good". W kategorii młodzieżowych wyciskaczy łez to mądry film o pozytywnym wydźwięku, który nie ucieka od problemu choroby w zbytnią bajkowość.

Jak zawsze jestem ciekawa Waszych wrażeń :).


Jeśli podobał Ci się artykuł, zachęcam do polubienia PatrzJakiFilm na FACEBOOKU, gdzie dzieje się jeszcze więcej ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...