niedziela, 23 listopada 2014

"Północ Południe" (2004), miniserial BBC - mój ulubiony romans!

Źródło.
Chciałabym móc ci opowiedzieć, Edith, jaka jestem samotna. Jakie to zimne i surowe miejsce. Gdzie się nie obejrzeć - konflikt i nieżyczliwość. Bóg chyba zapomniał o tym miejscu. 
Myślę, że widziałam piekło. Jest białe. Śnieżnobiałe.

Nie zamierzam udawać, że to ambitne dzieło z nietuzinkową parą głównych bohaterów. Mamy za to do czynienia ze starannie wykonaną ekranizacja powieści Elizabeth Gaskell, która z pewnością przypadnie do gustu wielbicielkom filmów kostiumowych. Jako romans sprawdza się super :).


Margaret Hale.
Margaret to córka pastora, która wychowała się w pięknej, zielonej, południowej Anglii, a jej lata mijały na tak zajmujących sprawach, jak czytanie książek na łące i spacery. Zawsze mówi to, co myśli, zdarza jej się wsadzać nos w nie swoje sprawy i uważa, że ludzie mają moralny obowiązek pomagać innym. Chwilami w jej zachowaniu wobec ludzi z Północy widać poczucie wyższości, ale to w gruncie rzeczy miła, wrażliwa dziewczyna z silnym charakterem, która stara się jak najlepiej wspierać rodziców po nagłej przeprowadzce do szokującego dla nich miejsca. Solidarna wobec ojca, pracowita i wytrwała (bo jakaż inna mogłaby być główna bohaterka?).

Źródło.
John Thornton.
Thornton to przemysłowiec z robotniczego miasta Milton na Północy kraju. Po samobójczej śmierci ojca-bankruta stał się przedwcześnie głową rodziny i przez kolejne lata spłacał długi ojca. Dzięki wytrwałości, dyscyplinie („Nauczyłem się odmawiać sobie przyjemności”) i surowemu wsparciu matki udało mu się wyprowadzić rodzinę z ubóstwa. Obecnie jest jednym z najbardziej majętnych i liczących się właścicieli fabryk bawełny w Milton, a przy tym upartym, porywczym, zamkniętym w sobie mężczyzną.

Źródło.
Spotkanie tej dwójki to spotkanie dwóch różnych światów. Margaret wyrwano z jej zielonego raju i nie może przyzwyczaić się do tego, że umęczeni pracą, biedujący ludzie nie interesują się sobą nawzajem i są dla siebie nieżyczliwi. Uważa Milton za piekło, w którym nie widać nawet, kiedy zmieniają się pory roku, wszystko jest tak szare i monotonne. Thornton z kolei nie pojmuje, jak można dobre maniery cenić wyżej, niż ciężką pracę, jest dumny ze swoich osiągnięć i niechęć Margaret do miasta odbiera jak osobistą zniewagę.
Kiedy rozpocznie się strajk robotników, wśród których Margaret ma przyjaciół, ich relacje staną się jeszcze bardziej napięte.

Moja opinia:
To mój ulubiony romans kostiumowy, więc tym razem jeszcze bardziej subiektywnie, niż zwykle! :) Uwielbiam filmowy klimat XIX-wiecznej Anglii. Uwielbiam tych oschłych mężczyzn w eleganckich strojach, z ich pogardliwymi spojrzeniami i trudną historią (którzy oczywiście tylko w literaturze i filmie sprawdzają się jako idealni wybrankowie) oraz te niezależne kobiety, które jako jedyne są w stanie do nich dotrzeć i dostrzec ich wewnętrzną wrażliwość (podobny poziom abstrakcji). Ale nie martwcie się, „Północ Południe” to naprawdę niezła pozycja w świecie romantycznych ekranizacji i nie będzie tu przesadnie wiele melodramatyzmu. 
Źródło.
Oczywiście, jak w każdym szanującym się romansie, nie zabraknie:
  • Nieporozumień: Margaret nocą odprowadza na stację kolejową obcego mężczyznę i rzecz jasna Thornton to widzi, bo akurat tamtędy przechodzi, ale to nie tak, jak myśli :-p.
  • Skandali: ukrywający się za granicą brat-dezerter.
  • Bardziej swojskich problemów: matka Thorntona uważa, że jej syn to ideał, którego żadna niegodna (sama mam synka i wcale jej się nie dziwię ;-p).
  • Rywalek i rywali, odrzuconych zalotów, problemów natury finansowej, szlachetnej pomocy i niezwykłej odwagi, i tak dalej, i tak dalej.

Każdy, kto przeszkadzał mi w oglądaniu tego miniserialu był wrogiem, a każda przerwa wymuszona niesprzyjającymi okolicznościami, bo najchętniej oglądałabym go ciurkiem, maksymalnie i po babsku wczuwając się w historię tej dwójki (jakby nie było oczywiste, jak wszystko się skończy, ale niechby spróbowało skończyć się inaczej!). A co już rzadziej spotykane, wątki poza głównym wcale mnie nie nudziły, interesowało mnie, jak potoczy się strajk robotników i jak Thornton poradzi sobie z problemami w fabryce.

Poza tym tak, jak rodzina Margaret wydawała mi się nudna, a jej ojciec nieustannie mnie drażnił, tak matka i siostra Thorntona dodawały wiele atrakcyjności scenom, w których się pojawiały, ta pierwsza oschła, ale twarda, sprawiedliwa i wzbudzająca szacunek, a ta druga infantylna i zabawna w swojej próżności.

Plusy:
- Starannie oddane realia epoki. (Zwłaszcza fabryka bawełny robi wrażenie).
- Piękny motyw muzyczny.
- Bardzo dobra rola Sinead Cusack (matka Thorntona).
- Dobre dialogi, niemal bez zbędnych kwestii.
- Ciekawa historia, nie koncentrująca się jedynie na romansie, a jednocześnie wątki poboczne tworzą doskonałe tło dla tego romansu.  

Źródło.
Minusy:
- Czy naprawdę trzeba powtarzać, że za Thorntonem ugania się masa dziewcząt? Widz ma chyba na tyle rozumu, by domyślić się, że młody, bogaty właściciel fabryki to niezła partia.
- Niektóre momenty zbyt łzawe (np. opowieść Margaret o bracie).
- Bohaterowie schematyczni. Przydałby się jakiś handlowiec, który byłby łagodniejszy dla robotników, niż Thornton, żeby nie wybielać na każdym kroku głównego bohatera.
- SPOILERY. Mało realistyczne zakończenie problemów finansowych (ale tak już jest w romansidłach, że wszystkie kłopoty rozwiązują się same cudownym zrządzeniem losu). Co do sceny na dworcu, nie przeszkadza mi małe prawdopodobieństwo zsynchronizowania w ten sposób postoju dwóch pociągów, bo mam słabość do tej sceny :).

Dla kogo?

Dla każdej kobiety, która ma w sobie odrobinę romantyzmu!



Jeśli podobał Ci się artykuł i chcesz być na bieżąco z PatrzJakiFilm, zachęcam do polubienia mojej strony na FACEBOOKU :).

POWIĄZANE ARTYKUŁY:
5 kostiumowych ekranizacji, która powinna zobaczyć każda romantyczka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...