Źródło. |
Chciałabym móc ci opowiedzieć, Edith, jaka jestem samotna. Jakie to zimne i surowe miejsce. Gdzie się nie obejrzeć - konflikt i nieżyczliwość. Bóg chyba zapomniał o tym miejscu.
Myślę, że widziałam piekło. Jest białe. Śnieżnobiałe.
Nie zamierzam udawać, że to ambitne
dzieło z nietuzinkową parą głównych bohaterów. Mamy za to do czynienia ze
starannie wykonaną ekranizacja powieści Elizabeth Gaskell, która z pewnością
przypadnie do gustu wielbicielkom filmów kostiumowych. Jako romans sprawdza się super :).
Margaret Hale.
Margaret to córka pastora, która wychowała się w pięknej, zielonej, południowej Anglii, a jej lata mijały na tak zajmujących sprawach, jak czytanie książek na łące i spacery. Zawsze mówi to, co myśli, zdarza jej się wsadzać nos w nie swoje sprawy i uważa, że ludzie mają moralny obowiązek pomagać innym. Chwilami w jej zachowaniu wobec ludzi z Północy widać poczucie wyższości, ale to w gruncie rzeczy miła, wrażliwa dziewczyna z silnym charakterem, która stara się jak najlepiej wspierać rodziców po nagłej przeprowadzce do szokującego dla nich miejsca. Solidarna wobec ojca, pracowita i wytrwała (bo jakaż inna mogłaby być główna bohaterka?).
Źródło. |
John Thornton.
Thornton to przemysłowiec z robotniczego miasta Milton na Północy kraju. Po samobójczej śmierci ojca-bankruta stał się przedwcześnie głową rodziny i przez kolejne lata spłacał długi ojca. Dzięki wytrwałości, dyscyplinie („Nauczyłem się odmawiać sobie przyjemności”) i surowemu wsparciu matki udało mu się wyprowadzić rodzinę z ubóstwa. Obecnie jest jednym z najbardziej majętnych i liczących się właścicieli fabryk bawełny w Milton, a przy tym upartym, porywczym, zamkniętym w sobie mężczyzną.
Źródło. |
Spotkanie tej dwójki to spotkanie dwóch
różnych światów. Margaret wyrwano z jej zielonego raju i nie może przyzwyczaić
się do tego, że umęczeni pracą, biedujący ludzie nie interesują się sobą
nawzajem i są dla siebie nieżyczliwi. Uważa Milton za piekło, w którym nie
widać nawet, kiedy zmieniają się pory roku, wszystko jest tak szare i
monotonne. Thornton z kolei nie pojmuje, jak można dobre maniery cenić wyżej,
niż ciężką pracę, jest dumny ze swoich osiągnięć i niechęć Margaret do miasta
odbiera jak osobistą zniewagę.
Kiedy rozpocznie się strajk robotników,
wśród których Margaret ma przyjaciół, ich relacje staną się jeszcze bardziej
napięte.
Moja opinia:
To mój ulubiony romans kostiumowy, więc
tym razem jeszcze bardziej subiektywnie, niż zwykle! :) Uwielbiam filmowy
klimat XIX-wiecznej Anglii. Uwielbiam tych oschłych mężczyzn w eleganckich
strojach, z ich pogardliwymi spojrzeniami i trudną historią (którzy oczywiście tylko
w literaturze i filmie sprawdzają się jako idealni wybrankowie) oraz te
niezależne kobiety, które jako jedyne są w stanie do nich dotrzeć i dostrzec
ich wewnętrzną wrażliwość (podobny poziom abstrakcji). Ale nie martwcie się, „Północ
Południe” to naprawdę niezła pozycja w świecie romantycznych ekranizacji i nie
będzie tu przesadnie wiele melodramatyzmu.
Źródło. |
Oczywiście, jak w każdym szanującym
się romansie, nie zabraknie:
- Nieporozumień: Margaret nocą odprowadza na stację kolejową obcego mężczyznę i rzecz jasna Thornton to widzi, bo akurat tamtędy przechodzi, ale to nie tak, jak myśli :-p.
- Skandali: ukrywający się za granicą brat-dezerter.
- Bardziej swojskich problemów: matka Thorntona uważa, że jej syn to ideał, którego żadna niegodna (sama mam synka i wcale jej się nie dziwię ;-p).
- Rywalek i rywali, odrzuconych zalotów, problemów natury finansowej, szlachetnej pomocy i niezwykłej odwagi, i tak dalej, i tak dalej.
Każdy, kto przeszkadzał mi w oglądaniu
tego miniserialu był wrogiem, a każda przerwa wymuszona niesprzyjającymi
okolicznościami, bo najchętniej oglądałabym go ciurkiem, maksymalnie i po
babsku wczuwając się w historię tej dwójki (jakby nie było oczywiste, jak wszystko się
skończy, ale niechby spróbowało skończyć się inaczej!). A co już rzadziej
spotykane, wątki poza głównym wcale mnie nie nudziły, interesowało mnie, jak
potoczy się strajk robotników i jak Thornton poradzi sobie z problemami w
fabryce.
Poza tym tak, jak rodzina Margaret
wydawała mi się nudna, a jej ojciec nieustannie mnie drażnił, tak matka i
siostra Thorntona dodawały wiele atrakcyjności scenom, w których się pojawiały,
ta pierwsza oschła, ale twarda, sprawiedliwa i wzbudzająca szacunek, a ta druga
infantylna i zabawna w swojej próżności.
Plusy:
- Starannie oddane realia epoki.
(Zwłaszcza fabryka bawełny robi wrażenie).
- Piękny motyw muzyczny.
- Bardzo dobra rola Sinead Cusack (matka
Thorntona).
- Dobre dialogi, niemal bez zbędnych
kwestii.
- Ciekawa historia, nie koncentrująca się
jedynie na romansie, a jednocześnie wątki poboczne tworzą doskonałe tło dla
tego romansu.
Źródło. |
Minusy:
- Czy naprawdę trzeba powtarzać, że za
Thorntonem ugania się masa dziewcząt? Widz ma chyba na tyle rozumu, by domyślić
się, że młody, bogaty właściciel fabryki to niezła partia.
- Niektóre momenty zbyt łzawe (np.
opowieść Margaret o bracie).
- Bohaterowie schematyczni. Przydałby się
jakiś handlowiec, który byłby łagodniejszy dla robotników, niż Thornton, żeby
nie wybielać na każdym kroku głównego bohatera.
- SPOILERY.
Mało realistyczne zakończenie problemów finansowych (ale tak już jest w
romansidłach, że wszystkie kłopoty rozwiązują się same cudownym zrządzeniem
losu). Co do sceny na dworcu, nie przeszkadza mi małe prawdopodobieństwo zsynchronizowania
w ten sposób postoju dwóch pociągów, bo mam słabość do tej sceny :).
Dla kogo?
Dla każdej kobiety, która ma w sobie odrobinę romantyzmu!
Jeśli podobał Ci się artykuł i chcesz być na bieżąco z PatrzJakiFilm, zachęcam do polubienia mojej strony na FACEBOOKU :).
POWIĄZANE ARTYKUŁY:
5 kostiumowych ekranizacji, która powinna zobaczyć każda romantyczka
Jeśli podobał Ci się artykuł i chcesz być na bieżąco z PatrzJakiFilm, zachęcam do polubienia mojej strony na FACEBOOKU :).
POWIĄZANE ARTYKUŁY:
5 kostiumowych ekranizacji, która powinna zobaczyć każda romantyczka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz