wtorek, 30 grudnia 2014

RiK nr 3: "Capt. Obvious"

Źródło. Autor: Stuart McGhee.
Dziękuję, kapitanie!

KUBA:
Stanisławowi Lemowi zarzucono kiedyś, że jego książki zawierają za dużo trudnych pojęć i twierdzeń z fizyki i techniki. Lem odpowiedział, że gdy dwóch profesorów fizyki gdyba sobie nad złożonym zagadnieniem, nie będą wzajemnie tłumaczyć podstaw, lecz użyją słownictwa i wiedzy odpowiedniej do poziomu rozmówcy. Żeby jeszcze bardziej "pastwić się" nad czytelnikiem Lem korzystał głownie z narracji w pierwszej osobie, gdzie to myśli głównego bohatera opowiadały historię. I tak, czytając np. "Eden" trzeba najpierw dowiedzieć się na jakiej zasadzie działa elektrownia atomowa, żeby zrozumieć, o czym gadają ludki naprawiające statek kosmiczny przez bardzo wieleeeeeeeee stron :-) Swoją drogą równie bezlitosny jest Andrzej Sapkowski w "Wiedźminie" i "Trylogii Husyckiej". Teraz mamy dobrze, bo zaraz wszystko wygooglamy, ale pomyślcie. co było przed erą internetów?
[R: Ja czytałam sagę przed erą internetów i używałam słownika, Hajkuś :-p].


Źródło
Czym jest Captain Obvies w filmach? Zaprzeczeniem tego co robił Lem i Sapkowski :-). I to aż do bólu! Wyobraźcie sobie w normalnym życiu, że podczas rozmowy przy obiedzie ktoś mówi: "Przyjeżdża wujek Andrzej. To brat naszego ojca, a jego żona to Zofia". W filmie ogląda się to dość kiepsko, bo zdajemy sobie sprawę ze sztuczności takich dialogów.

Gdy opowiadamy sobie nawzajem filmy, używamy do takich sytuacji określenia: "Musimy odnaleźć naszego ojca, który zaginął miesiąc temu".

To było tak: zachęceni duża popularnością serialu "Supernatural", zobaczyliśmy kilka odcinków, ale serial nie przypadł nam do gustu. Może później się rozkręcił, nie wiem :-P. Na początku jednego z odcinków 1. sezonu bracia rozmawiają ze sobą i jeden mówi do drugiego: "Musimy odnaleźć naszego ojca, który zaginął miesiąc temu" (a byli już w trakcie tych poszukiwań, właśnie po to wspólnie podróżowali!). Był to tak tani chwyt scenarzysty, że odechciewało się oglądać odcinek do końca. Równie dobrze mogły pojawić się kosmiczne napisy z gwiezdnych wojen: "Gdzieś w odległej galaktyce... Nie wiemy jak profesjonalnie pokazać Ci, że upłynął miesiąc ani nie chce się nam przypominać inaczej o zaginionym ojcu, którego poszukują owi bracia, ale pamiętaj, że to główny wątek serialu.". To tak, jakby członkowie Drużyny Pierścienia co jakiś czas mówili do siebie: "Jesteśmy już coraz bliżej Góry Przeznaczenia, gdzie musimy dotrzeć, żeby zniszczyć pierścień Saurona, który Frodo niesie aż z Shire". Nie muszą tego mówić na głos, przecież to wiedzą.


Źródło
Zresztą ciągle słyszeliśmy w "Supernatural" tę gadkę o szukaniu ojca - wiem, że to ważna dla nich rzecz, ale powtarzanie w kółko tej samej kwestii nie podnosi poziomu scenariusza.  "Rozumiem cię, też szukamy swojego ojca." "Pamiętasz, że zanim zaczęliśmy szukać taty, który zaginął miesiąc temu...?" "Najważniejsze, żeby odnaleźć tatę". "Nie rób tego, zapomniałeś, że musimy odnaleźć tatę?" "Ta dziewczyna szuka brata. To tak jak my szukamy naszego taty". Może nie osiągnęli częstotliwości "I love U, brother" Synów Anarchii, ale nie byli daleko za nimi :-P.

Produkcja filmowa rządzi się wieloma bardziej lub mniej złożonymi zasadami. Jedna z prostych, ale skutecznych, to pokazywanie obrazem możliwie wszystkiego i eliminacja słów i tekstów do minimum. Druga to: "nie powtarzaj  tego, co widz już zobaczył/usłyszał". Bez względu na to, kim jest widz, zasługuje na trochę szacunku, a nie próby scenarzysty oszukania go tandetą. Oczywiście czasem powtarzanie informacji jest istotnym, a nawet kluczowym elementem scenariusza, ale tutaj chodzi nam o sytuacje, gdzie jest zbędne. Używanie wprost słów "musimy odszukać zaginionego ojca" lub napisu "dwa miesiące później" jest komunikatem od twórców: "nie chciało nam się, nie mieliśmy pomysłu".

Dwa przykłady gdzie po mistrzowsku przekazano widzowi wiadomość to:
  • Scena z ostatniego sezonu Synów Anarchii, w której Nero podczas rozmowy z Gemmą odbiera telefon od Jaxa. Bez spoilerów oczywiście :-) Dowiaduje się od Jaxa bardzo "tragicznej" informacji. W scenie tej nie pada ani jedno słowo od nikogo. Nero słucha i nie odzywa się. Widz nie słyszy, co mówi Jax, ale na podstawie wydarzeń z odcinka (i sezonu) sam opowiada sobie historię :-). [R: Dodam jednak, że w "Synach Anarchii" również zdarzały się powtórzenia, np. Jackie-Boy bardzo lubił przekazywać każdemu, kogo spotkał, jakieś nowiny, które już znaliśmy].
Źródło
  • Sceny wprowadzające do "Super 8". Obraz z fabryki, a później chłopiec na huśtawce. Nie powiem Wam jaki był przekaz, sami zobaczcie film :-). Bez słów, bez fruwających napisów (Żeby nie było, że nabijam się z Gwiezdnych Wojen: Luki, Vadery i latające w kosmosie litery to całkiem inny nurt filmowy, rządzący się nieco innymi prawami).
Źródło
RÓŻA:
Co ciekawe, zbędne powtarzanie informacji nie jest tylko domeną seriali czy złych filmów. Spotykamy się z tym niestety dość często. Nawet ostatnio, oglądając "Bez przebaczenia" Clinta zauważyłam, że informacja o tym, kiedy zginęła żona Willa jest nam podawana 3 razy podczas samej ekspozycji!
Raz w napisach na początku (jak już wspomnieliśmy, to ogólnie tani chwyt). Niedługo później Will sam mówi, jak długo żona nie żyje. A za chwilę widzimy jej grób i znowu data.

W tych samych napisach na wstępie dowiadujemy się, że Will był złym typem, ale żona go odmieniła. Potem Will to samo mówi do dzieci: "Byłem wrednym s*****synem, ale wasza matka mnie odmieniła". A potem do Morgana Freemana: "Pamiętasz, Morgan, jakim byłem wrednym typem?" "Ale już nie jesteś". "Ale byłem mega wredny. Zastrzeliłem niewinnego człowieka i nawet nie pamiętam, taki byłem pijany." "Ale się zmieniłeś". "Tak, żona mnie odmieniła, to wszystko dzięki niej. Ale byłem naprawdę podły."


Źródło.

Rozumiem zamysł tej sceny, ale i tak miałam wrażenie, że Morgan powtarza swoją kwestię, żeby Clint wreszcie przestał mówić ciągle o tym samym :-P. Zresztą widzieliśmy na własne oczy, że Will się zmienił, dlaczego musieliśmy ciągle dowiadywać się o tym jeszcze na własne uszy?

Na usprawiedliwienie - film trochę lat już ma, obecnie widz jest bardziej świadomy i wymagający, i współcześni twórcy muszą  bardziej uważać na takie potknięcia.

Dobre filmy zwykle wymagają od widza skupienia, nie będą wątpić w naszą spostrzegawczość ani podawać nam rozwiązań na tacy. I bez względu na grupę docelową odbiorców, zaufają inteligencji widza ;-). Pokażą nam jak najwięcej obrazem, słowa uznając za ostateczność. (OMG, ale poważne zakończenie, jak w szkolnym wypracowaniu, sorki :D).

Okej, teraz jak zawsze - będzie nam bardzo miło, jeśli podacie nam typy filmowych oczywistości i powtórzeń, które zapadły Wam w pamięć. A może uważacie, że nie mamy racji i się czepiamy? - też piszcie.




Z TEJ SERII:

Jeśli podobał Ci się artykuł, zachęcam do polubienia PatrzJakiFilm na FACEBOOKU, gdzie dzieje się jeszcze więcej ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...