niedziela, 11 stycznia 2015

"Predestination" (2014) - pierwszy był kogut

Źródło.
Dlaczego?
Niedawno zadzwoniła do mnie przyjaciółka, kazała oglądnąć "Predestination", a potem oddzwonić i powiedzieć, co myślę. Po seansie sama nie wiedziałam, co myśleć, ale minął kolejny dzień, a historia wciąż nie chce opuścić mojej głowy, więc jak najbardziej zasługuje na wpis i polecenie.


O czym?
Główny bohater (Ethan Hawke) pracuje dla rządu i jest jednym z 11 agentów, podróżujących w czasie. Jego zadaniem jest odnalezienie i zneutralizowanie terrorysty, nazywanego "Fizzle Bomber", który ma na sumieniu dziesiątki tysięcy ofiar. 
Podczas udawania barmana agent spotyka dziwnego człowieka, który najpierw nie wykazuje chęci do rozmowy, ale potem oznajmia, że historia jego życia to najdziwniejsza historia, jaką barman w życiu słyszał. I zaczyna opowiadać.


Źródło.
Moja opinia:
Najpierw BEZ SPOILERÓW:
Ciekawa rzecz, która od razu rzuca się w oczy: "Predestination" to science-fiction, które dzieje się w przeszłości. Widzimy lata 40., 70., 80. z całym ich urokliwym filmowym klimatem. 
Historia tajemniczej postaci z baru naprawdę wciąga i słuchając jej zapominamy o wszystkim: o Fizzle Bomberze, o misji Ethana, o podróżach w czasie. Przed oczami mamy tylko opowieść o niechcianym dziecku i kolejnych latach jego życia, którą ogląda się trochę jak sen. 

Następna zaleta: to nie jest film sensacyjny. Niby mamy agentów, misję pokonania terrorysty, ale tak naprawdę to dramat, zawierający pytanie, które pojawia się zawsze przy temacie podroży w czasie: jak daleko sięgają konsekwencje?


Źródło.
SPOILERY!!!, ale bez nich nie da się opowiedzieć o filmie.
[Sarah Snook zagrała tu pierwszorzędnie! Z pewnością pomogła świetna charakteryzacja, ale i bez tego Jane i John to zupełnie różne osoby. Jane to mimo odmienności pewna siebie i wierząca w sukces dziewczyna, a przy tym nieśmiała i urocza w scenach spotkań z ukochanym. W twarzy Johna widać gorzką drwinę i przeżyte tragedie, dawno nie widziałam w filmie tak przejmującej postaci. Gra S.Snook podobała mi się o wiele bardziej, niż Ethana, ale i on dawał radę.

I najważniejszy motyw: pętla czasowa. Co było pierwsze, jajko czy kura? Ethan Hawke mówi w swoim żarcie, że kogut i tę myśl ukazuje nam "Predestination". Widzimy człowieka, który wpłynął na swój własny los tak mocno, że całe jego istnienie, od pierwszych do ostatnich chwil, to efekt jego własnych działań, a kluczowe wydarzenia w jego życiu mają czterowymiarowy związek przyczynowo-skutkowy. Niektóre jego działania są niemoralne i okrutne, ale jak go oceniać, skoro robi te rzeczy sobie samemu? Szokuje, jak daleko posunął się w manipulowaniu czasem, bo doszedł do momentu, gdzie jego byt zależy tylko od zmian, które wprowadził. Z jednej strony nasz bohater dzięki ingerowaniu w przeszłość zapewnił sobie życie, ale z drugiej uczynił je pasmem nieszczęść i stworzył dla siebie los, od którego nie ma ucieczki. Widzimy więźnia własnego przeznaczenia, a jednocześnie najbardziej niezależnego człowieka w historii, który jest dla samego siebie stwórcą i niszczycielem. 


Źródło.
Film nie jest pozbawiony wad. Na przykład trudno uwierzyć, że Jane nie pamiętała po kilku latach, jak wyglądał jej jedyny kochanek i ojciec jej dziecka. Albo można się dziwić, że John związał się z Jane, chociaż znał zakończenie - ale tutaj wcale się nie dziwię. John pamiętał, że mimo wszystko był jednym człowiekiem, który dał jej szczęście i wierzył, że nie porzuci jej i odmieni jej tragiczny los.] KONIEC SPOILERÓW.


Źródło.
Oczywiście ktoś może uważać, że teoria wszechświatów równoległych to bzdura, że podróże w czasie to bzdura - wtedy oczywiście uzna i film za bzdurę. Ja do takich osób nie należę. Nie mam nic przeciwko filmom, które igrają ze znaną nam rzeczywistością i angażują wyobraźnię.

Tuż po obejrzeniu nie byłam pewna, czy film mi się spodobał. Czułam pewien niedosyt. Myślałam: to wszystko? Cała ta historia dla tego błahego zakończenia? Ale kolejnego dnia stwierdziłam, że jednak mi się podobał. I zakończenie jest właśnie takie, jakie powinno być.

Polecam wszystkim, zwłaszcza fanom science-fiction, historii o manipulacji czasem i pokręconych dramatów. 


Jeśli podobał Ci się artykuł, zachęcam do polubienia PatrzJakiFilm na FACEBOOKU, gdzie dzieje się jeszcze więcej ;).

4 komentarze:

  1. Kocham podróże w czasie <3. Wiem, że brzmi to nieco dziwnie ale staram się oglądać wszystkie filmy,które do tego nawiązują, a "Powrót do przyszłości" to moja ulubiona trylogia :D. Na pewno zobaczę, dziękuję za wpis bo bym film przegapiła :). Spoilerów jednak nie czytałam, myślę, że mogłoby mi to zepsuć odbiór :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytaj, nie czytaj! Dopiero po obejrzeniu i daj znać, czy film się spodobał, bo wśród moich znajomych zdania podzielone :).

      Usuń
  2. Mocna strona "Predestination" jest nieczesto spotykana tematyka; fascynujaca, intrygujaca i wciagajaca; szkoda ze tak nie dawno natknolem sie na "Another Earth" taki duchowy klon tylko z nizszej pulki budzetowej. Spodoba sie czy nie bedzie ukierunkowane tym jak bardzo jestesmy into scifi i czy ostatnimi czasy mielismy stycznosc z czyms podobnym. Powiem to co mi sie nie podbalo, wiec; w pierwszych diesieciu minutach mozna adgadnac i wydedukowac wieksza lub cala reszte; prowadzenie i tlumaczenie o co loto przez cala dlugosc filmu; wady ktore zostaly wymienione juz przez JH i ..... braku jakichkolwiek informacji kiedy prosta zaczela nabierac krzywizny. Jednakze film bardzo mi sie podoba i zachecam wszystkich do ogladania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Another Earth" to też ciekawy film i taki bardzo "zwyczajny" i kameralny w swojej nadzwyczajnej tematyce.
      Też się zastanawiałam, kiedy prosta zaczęła się zakrzywiać, ale to już chyba wie wyłącznie Robertson, który manipulował Ethanem w tym filmie. "Predestination" faktycznie nie jest zupełnie nieprzewidywalny, ale niektóre rzeczy jednak mnie zaskoczyły (a nawet zaszokowały), więc ogólnie na plus :).

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...