sobota, 27 grudnia 2014

"Bez przebaczenia" (1992) - Clint udaje, że zapomniał, jak być Clintem

Źródło.
Dlaczego?
Film nazywany ostatnim klasycznym westernem, wielokrotnie nagradzany (m.in. 4 Oscary), który obejrzałam powtórnie, żeby go Wam i sobie przypomnieć w ramach akcji: nadrabiamy filmy w reżyserii Clinta
(DUŻE SPOILERY! łącznie z finałem).

O czym?
Jeśli jesteś prostytutką, lepiej nie śmiej się z interesu swojego klienta, bo możesz skończyć z posiekają twarzą, jak Delila. 
Napastnicy zostają ukarani zbyt lekko według przyjaciółek dziewczyny i prostytutki z Big Whiskey postanawiają ofiarować oszczędzone pieniądze temu, kto pozbawi brutali życia.


Źródło.
Will Munny (Clint) kiedyś był zabijaką, alkoholikiem i w ogóle nicponiem, ale żona zrobiła z niego porządnego człowieka. Niestety żona zmarła, a on próbuje prowadzić małą farmę z dwójką dzieci. Młody rewolwerowiec przyjeżdża do niego z propozycją, by razem zapolowali na tych, którzy okaleczyli Delilę. Chcąc zabezpieczyć finansowo przyszłość dzieci, Will podejmuje się tego zadania.

Moja opinia:

FORMA.
Jak dawno nie widziałam przenikania jako filmowej interpunkcji, aż człowiek od razu poczuł się trochę jak dziecko, oglądające westerny w niedzielne południa :).
Prócz tego mamy piękne plenery i artyzm widoczny w niektórych kadrach, co możecie zobaczyć na załączonych. 


Źródło.
Podobało mi się też subiektywne ujęcie, kiedy Will zbliża się do baru i oglądamy jego oczami kałuże, w które bębni deszcz. Mogliśmy dzięki temu poczuć się jak on w tamtej kluczowej chwili - zmoknięty, zdesperowany, groźny jak ranne zwierzę rewolwerowiec. Ale że Clint jest dobrym reżyserem to wiadomo, przejdźmy więc do fabuły.


TREŚĆ.
No to k***y narobiły! Kto to widział, śmiać się z klienta? I czy można się dziwić Małemu Billowi (Gene Hackman), że wziął stronę robotników z rancza, a nie prostytutek? Mógł wprawdzie wychłostać facetów i wtedy pewnie nie byłoby całej sprawy. I naprawdę dobrego westernu.

CLINT.
Przykro oglądać Clinta, który jako Will nie może wspiąć się na konia i nie zestrzeli puszki z odległości paru metrów. I trudno w to uwierzyć. Bo człowiek myśli: Clint, nikogo nie nabierzesz, wszyscy wiemy, że jesteś świetnym rewolwerowcem! Clint nie przemawia do mnie jako słaby, kaszlący staruszek i dopiero w tej części filmu, gdy zaczął strzelać do ludzi, stał się dla mnie wiarygodny. Poczułam, jakby przestał wreszcie udawać, bo przecież było jasne, jakie jest jego prawdziwe oblicze. Rozmowa z Kidem po drugim morderstwie, gdy był spokojny i obojętny, odpowiadał jedynie krótkimi pomrukami na wypowiedzi Kida - to jest prawdziwy Clint!


Źródło.
OBSADA.
Gene Hackman spisuje się świetnie jako pozbawiony skrupułów samowładny szeryf. Trochę nam imponuje, trochę nas przeraża i trochę rozczarowuje, gdy okazuje próżność i podkrada biografa Ango-Bobowi (ale i tak wspólne sceny Billa i Anglo-Boba to moje ulubione w filmie). Morgan Freeman nie odzywa się wiele i jest poprawny, nic więcej. Jaimz Woolvett sympatyczny i trochę naiwny jako Kid, fajna kreacja. Richard Harris jako Ango-Bob nie gości długo na ekranie, ale też ciekawa rola. Kobiety, jak to kobiety w westernach, nie mają wielkiego znaczenia. Spodobała mi się tylko zajadła Francis Fisher jako Truskawkowa Alice.


Źródło.
PLUSY.
"Bez przebaczenia" opowiada nam ciekawą historię. Nie chodzi mi o przemianę Clinta, to średnio mnie interesowało, ale o sam pomysł: prostytutki wynajmują łowców nagród, żeby zabili dwóch mężczyzn, z których jeden wydaje się w porządku, a po stronie prawa stoi szeryf-brutal. Kto tu nie jest czarnym charakterem? Sympatyczny Kid, który zabił człowieka? Szeryf, który dba o porządek w swoim mieście, ale potrafi zakatować przesłuchiwanego? Ale przecież ten aresztowany był członkiem bandy morderców, więc może szeryf postąpił słusznie? A może Clint postąpił słusznie, mszcząc się za Neda? Ale zabił przy tym przecież paru przypadkowych ludzi. 
(Clint w filmie twierdzi, że przy zabijaniu nie ma znaczenia, czy ktoś zasłużył na śmierć, ale jakoś trudno przyjąć bez wewnętrznego sprzeciwu ten punkt widzenia.)


Źródło.
Ale to największy plus "Bez przebaczenia": nikt nie jest dobry, nikt nie jest bez winy. Dziwki bywają bezmyślne i mściwe. Will mordował kobiety i dzieci. Bill torturował przesłuchiwanego i wreszcie do zabił. Pracownicy rancza pokaleczyli bezbronną kobietę lub bronili tych, którzy to zrobili. Z filmu wyłania się okrutny, przygnębiający obraz świata, w którym ludzkie życie znaczy niewiele, skoro może zostać zakończone w jednej chwili, jednym strzałem, a strzały padają gęsto. 

Również na plus, że nie zobaczyliśmy na własne oczy śmierci Neda. Po pierwsze, dowiadujemy się o tym jednocześnie z Willem i razem z nim to przeżywamy. Po drugie, nasza wyobraźnia zrobi w tym przypadku swoje lepiej, niż jakikolwiek obraz.

MINUSY.
Oczywiście w scenariuszu nie brakuje słabych momentów. Jak hasło Willa po przebudzeniu: "Myślałem, że jesteś aniołem". Serio...? Albo ten grzmot, który rozlega się tuż po tym, gdy Clint wypowiada swoją groźbę, potęgujący jej ponure brzmienie. Miałam też dość słuchania o tym, jakim to Will był złym facetem, lecz żona go zmieniła (ale o powtarzaniu informacji w filmie będziecie mogli przeczytać niedługo w kolejnym RiK).


Źródło.
PODSUMOWANIE.
Okej, dość tego pisania - musicie film zobaczyć! To świetny western, trzymający w napięciu i dający do myślenia. Nie ma tu istotnego bohatera, którego dałoby się ocenić jednoznacznie.

Nie mogę tylko pozbyć się myśli - co dalej z miasteczkiem Big Whiskey? Clint zabił szeryfa, zabił zastępców i chociaż Delila żegna go maślanym wzrokiem, kto zadba o porządek, skoro zabrakło Małego Billa? Kto ochroni miasto przed ludźmi typu Duck of Death, przypadkowymi brutalami i mordercami? 

Polecam!

Jeśli podobał Ci się artykuł, zachęcam do polubienia PatrzJakiFilm na FACEBOOKU, gdzie dzieje się jeszcze więcej ;).

Inne filmy w reżyserii Clinta:
Breezy (1973)
Gran Torino (2008)
Północ w Ogrodzie Dobra i Zła (1997)
Nadrabiamy filmy Clinta

1 komentarz:

  1. Bardzo zgrabny tekst z jednym "ale", "Bez przebaczenia" to nie klasyczny western, lecz antywestern będący zaprzeczeniem tego pierwszego :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...