Dlaczego?
Że Clint Eastwood jest super, nikomu tłumaczyć nie trzeba. Ale
opis filmu mnie nie zachęcał. Starszy człowiek z Azjatami w sąsiedztwie, też mi
ciekawy temat. Znów okazało się, że się pomyliłam. Doceniony przez Japończyków, Włochów,
Francuzów, którzy przyznali mu swoje najważniejsze nagrody filmowe (wstyd, że
nie dostał żadnej z kluczowych nagród amerykańskich). Film, który udowadnia, że starość nie ma
żadnej mocy nad wyczepistością Clinta!
O czym?
Walt Kowalski (Clint Eastwood) to wiekowy weteran wojenny,
zgryźliwy człowiek o stalowych zasadach, którego z trudnością znoszą jego synowie
i ich rodziny. Poznajemy Walta tuż po tym, jak stracił żonę, życiową
towarzyszkę. Na domiar złego do sąsiedniego domu, gdzie mieszkał wcześniej porządny
Amerykanin, wprowadza się rodzina z ludów Hmong. Medal za zabijanie
Koreańczyków, rasistowskie poglądy i bliskość Azjatów to nienajlepsze połącznie.
Zwłaszcza, że młody Wietnamczyk próbuje ukraść największy skarb Walta –zielone
Gran Torino z 1972r.
Moja opinia.
Oczywiście temat trąci moralizatorstwem: stary rasista,
który zaprzyjaźnia się z azjatycką rodziną z sąsiedztwa i przechodzi przemianę.
A sam film bardzo poprawny politycznie. Główny bohater mimo polskich korzeni to
stuprocentowy amerykański patriota z amerykańską flagą na werandzie i
amerykańskim autem w garażu, który walczył w Korei za swoją ukochaną ojczyznę.
Zabijanie Azjatów w Korei było okej, ale aktualnie rasizm to zła rzecz i dobry
patriota to zrozumiał.
Lecz chociaż film mówi, że inne narodowości fajni i
trzeba je tolerować, jednocześnie widzimy Meksykanów, którzy bujają się na
dzielni i wyzywają ludzi, Afroamerykanie pojawią się na moment i od razu atakują
słownie przechodzącą dziewczynę, a Wietnamczycy
mają gang, który zastrasza okolicę (i znów to amerykański patriota musi zrobić
z tym wszystkim porządek). (Trzeba jednak oddać twórcom sprawiedliwość, że rodzina Walta, choć
Amerykanie, jest odpychająca ze swoim materializmem i wygodnictwem).
Źródło. |
Ale co z tego? Niech będzie moralizatorsko, niech będzie
poprawnie amerykańsko, wcale mi to nie przeszkadza! Clint, mistrz westernu, nakręcił współczesny
western, gdzie twardy gość walczy ze złem, chroni słabszych i przeciwstawia się
bandzie złoczyńców!
Główny atut filmu to oczywiście Walt Kowalski. Świetnie
napisana rola (aż trudno uwierzyć, że to scenopisarski debiut Nicka Shenka,
którego drugie dzieło to tegoroczny „Sędzia”) + Clint Eastwood i dostajemy
bohatera, który momentalnie przykuwa naszą uwagę. Jego obcesowe zachowanie i wypowiadane
z pełną powagą drwiące kwestie wprowadzają
sporo humoru (zwłaszcza zabawne dialogi z wyluzowaną Sue), równoważącego
bardziej przygnębiającą stronę historii (samotność, przemoc , starość). Walt
wzbudza respekt , szanujemy go, kibicujemy mu i wściekamy się, gdy ktoś go nie
docenia (głupia rodzino!).
Źródło. |
Oprócz tego otrzymujemy rzut oka na kulturę ludu Hmong. Zobaczymy,
jak podczas „parapetówy” kurze zostaje odcięty łeb, jakie rytuały odprawia się
nad noworodkiem, dlaczego nie można pogłaskać dziecka po głowie, jak wygląda
rodzinny szaman. Zresztą dzielnica, gdzie mieszka Walt to zlepek wielu kultur i
interesujące tło dla historii.
Fabuła jest prosta, jednowątkowa, niezbyt skomplikowana i
nie wymagająca od nas nadmiernego angażowania szarych komórek, ale za to mocno
angażuje emocjonalnie i ciężko się od filmu oderwać. Oglądałam go już
dwukrotnie i żeby napisać ten tekst, miałam go tylko przejrzeć, a skończyło się
na tym, że obejrzałam cały po raz trzeci :). Dialogów słucha się z
przyjemnością, mimika Clinta jak zawsze fantastyczna, a akcji i wzruszeń
również nie brakuje.
Uwielbiam ten film i wierzę, że większość z Was już go widziało i doceniło. A pozostałych namawiam gorąco, żeby nadrobili tę zaległość.
Uwielbiam ten film i wierzę, że większość z Was już go widziało i doceniło. A pozostałych namawiam gorąco, żeby nadrobili tę zaległość.
Nastrojowa piosenka z napisów końcowych: Gran Torino – ClintEastwood & Jamie Cullum
Jeśli podobał Ci się artykuł, zachęcam do polubienia PatrzJakiFilm na FACEBOOKU, gdzie dzieje się jeszcze więcej ;).
Twardziel Walt to zaden rasista a jedynie weteran wojenny ktory swoje przezyl i nie lubi nikogo o odemiennych pogladach bedac nim czarny, zolty czy bialy (w momecie odczytania testamentu jest to bardzo ewidetne) Uprzedzenie to bardzo praktyczne i logiczne rozwiazanie poprzez ktore potykamy sie nie parenascie a pare razy na tym samym kamieniu. Moral z tego taki ze nie wazne skad pochodzisz ale czy mamy te same lub podobne wartosci; lecz to tylko moja interpretacja. Film wart poswiecenia czasu.
OdpowiedzUsuńNo to najwyższy czas wziąć udział w wyzwaniu z Clintem Eastwoodem! :)
OdpowiedzUsuńhttp://ponapisach.blogspot.com/2014/08/ogladamy-filmy-clinta-eastwooda.html