sobota, 26 września 2015

"WATAHA" (2014) - porządny kryminał w mrocznych Bieszczadach

Jestem mieszkanką Podkarpacia, ale niestety nie znam Bieszczad tak, jakbym chciała. Wielkie dzięki dla HBO, że umieściło akcję serialu na tych pięknych terenach! Kto z Was nie był jeszcze w Bieszczadach, z pewnością nabierze na to ochoty po obejrzeniu "Watahy" :). Wydają się tutaj dzikim miejscem, pełnym niepokojących tajemnic. 

O CZYM?
Wiktor Rebow, kapitan Straży Granicznej w Bieszczadach, jako jedyny przeżywa bombowy zamach na swoją jednostkę. Na miejsce zostają ściągnięte dodatkowe siły, by wyjaśnić sytuację. Dlaczego ktoś zamordował strażników? I czy to tylko przypadek, że przeżył właśnie Rebow?
MOJE ODCZUCIA.
Serial zaczyna się od razu od trzęsienia ziemi. I z jednej strony żałowałam, że odcinków jest tak mało, ale z drugiej - jest ich idealnie mała ilość. Kończy się w świetnym momencie, ani o chwilę za wcześnie czy za późno. Chociaż pod koniec miałam wrażenie, że dzieje się nagle zbyt wiele i tempo za bardzo wzrosło, ogólnie serial bardzo mi się podobał i cholernie mnie wciągnął. Do tego stopnia, że nie czekałam, aż Kuba wróci z wyjazdu, tylko oglądaliśmy go niezależnie dzieląc się wrażeniami przez telefon :).

Jedna uwaga - nazwiska bohaterów są tak ładnie polskie z tymi końcówkami -ski, -cz itp., że bardziej by się chyba nie dało :-p. 

A teraz trochę o bohaterach:
WIKTOR REBOW (Leszek Lichota)
Żałuję, że nie udało mi się polubić Rebowa bardziej. Postać wstępnie bardzo ciekawa - skuteczny strażnik, ma wszędzie dojścia, drżą przed nim miejscowe bandziory, ojciec jest ukraińskim popem. Potem tylko ciekawiej: co jest prawdą, co urojeniami Rebowa? I co właściwie o nim wiemy?
Dalsza część serialu tutaj nieco mnie rozczarowała. Ukraińskie korzenie Rebowa właściwie nie miały wielkiego znaczenia. On sam wydawał mi się trochę bezsilnym obserwatorem tego, co się dzieje wokół niego. 

EWA WITYŃSKA (Julia Pogrebińska)
Za mało jej było, żebym mogła wyrobić sobie o niej jakieś zdanie czy przeżywać to, co się z nią dzieje. A szkoda, bo potencjał postaci spory. 
ADAM "GRZYWA" GRZYWACZEWSKI (Bartłomiej Topa)
Tu pierwszy raz zobaczyłam Bartłomieja Topę i jakoś z miejsca polubiłam go jako aktora, przez co chyba nie jestem do końca obiektywna (a kiedy niby jestem...?). W każdym razie, najciekawsze w postaci Grzywy są jego relacje rodzinne, a potem przyjaźń z Rebowem. W serialu zrobiono fajną rzecz - poznajemy grupę ludzi, których łączą silne relacje, ale nikt nam nie tłumaczy, skąd te relacje się wzięły. Rebow i Grzywa przekonują jako kumple, chociaż nie znamy ich wspólnej historii. Lubiłam Grzywę przez cały serial, ale rozumiałam też, dlatego niektórzy bohaterowie niekoniecznie :-p. 
PROKURATOR IGA DOBOSZ (Aleksandra Popławska)
Na początku laska okropnie mnie wnerwiała. Ten jej drętwy głos! Czyli przypuszczam, żereagowałam jak chcieli twórcy :). Z czasem zaczęłam jej kibicować - była odważna i bezkompromisowa. Robiła to, co powinien robić prokurator z jajem, czyli czepiała się i węszyła do skutku. Zwłaszcza pod koniec robiła na mnie wrażenie jej odwaga. I zaskoczyło mnie, że właściwie z nią było mi najtrudniej się pożegnać po zakończeniu serialu.
NATALIA TATARKIEWICZ (Magdalena Popławska)
Bohaterka, którą mieliśmy polubić. W moim przypadku zadziałało. Przypominała mi Debrę z "Dextera" - młoda, zdolna, oddana swojej pracy, trochę narwana dobra dziewczyna. Przyjemnie oglądało mi się zwłaszcza jej sceny z jej mentorem, komendantem Markowskim (Andrzej Zieliński), który dzięki oddaniu Natalii i u mnie wzbudzał zaufanie. 

DUET KALITA (Mariusz Saniternik) - CINEK (Jacek Beler)
Wybuchowy przemytnik i jego nieco zahukany wierny pomagier zapewniają nam wiele humoru i kilka scen rodem z sensacyjnych filmów o mafii. Świetna rola zwłaszcza Saniternika :).
MŁODZIEŻ, czyli Aga, Rambo i reszta
Nowi strażnicy, jak to młodzi, wnosili dużo energii do zespołu. Starają się, nawalają, zderzają swoje wyobrażenia z rzeczywistością - jako stażysta w szpitalu integrowałam się z nimi w 100% ;).

SZEPTUN (Marian Dziędziel)
Anegdota: Kuba opowiadał mi niedawno, że znajoma jego kolegi z pracy jest wielką fanką Mariana Dziędziela. Kiedyś miała okazję go spotkać, więc podeszła do niego i mówi mu podekscytowana, że jest jego fanką, że widziała wszystkie filmy z nim itp. A on na to: "Wstydzę się". I uciekł :D.
Tutaj wcielił się w specyficzną rolę - zdziwaczałego niemowy, który włóczy się po bieszczadzkich lasach i zna ich sekrety. Pewnie ktoś dowiedziałby się od niego wiele. Gdyby umiał się z nim dogadać.

Podsumowując, polecam Wam "Watahę". Podobnie jak w przypadku "Karbali", moim zdaniem to kawał filmu, którym Polacy mogą się pochwalić. 

A co Wy sądzicie?

Jeśli podobał Ci się artykuł, zachęcam do polubienia PatrzJakiFilm na FACEBOOKU, gdzie dzieje się jeszcze więcej ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...