piątek, 22 stycznia 2016

WHEN MARNIE WAS THERE (2015) - siła przyjaźni i magia Studia Ghibli

O nowej pozycji studia Ghibli usłyszałam dopiero, gdy dostała nominację do tegorocznego Oscara. 
Nastoletnia Anna to outsiderka. Cierpi na astmę, prawie nie odzywa się do matki, jej hobby to rysunek, ale nikomu nie pokazuje swoich szkiców. Matka wysyła ją na wakacje do nadmorskiej miejscowości, do wujostwa. Na miejscu Anna odkrywa cudowną opuszczoną rezydencję. Ale skoro jest opuszczona, kim jest Marnie, którą tam spotyka?

Dlaczego warto?
1. Przepiękna animacja. Te włosy falujące na wietrze i stopy, zanurzające się w wodzie! (Wiem, że to dziwnie brzmi, ale  oni to tak rewelacyjnie rysują!).

Podoba mi się też japońska dbałość o szczegóły - bohaterowie nie siedzą bezczynnie, widzimy, jak kroją pomidory, zawiązują buty itp. Brakuje mi tych drobiazgów codziennego życia w amerykańskich produkcjach*. 

2. Wyobraźnia, miejscowe opowieści, świat realny - to wszystko się miesza. Niewielki SPOILER, który zresztą od razu zdradza polski tytuł filmu :p: Najlepsze, że Anna od początku zdaje sobie sprawę, że Marnie raczej nie może być żyjącym obecnie człowiekiem. Ale nie ma to dla niej znaczenia. Ważniejsze jest przecież, kim są dla siebie nawzajem.

3. Oryginalna fabuła, magiczna, subtelna opowieść, dużo emocji. Nie ma tu wielkich przestrzeni, bitew i wartkiej akcji, które znamy z niektórych arcydzieł Studia, ale jest za to piękno wsi, siła przyjaźni i przypomnienie, jak bardzo potrzebujemy w trudnych chwilach wyobraźni (bardziej Szept serca albo Totoro, a mniej Księżniczka Mononoke czy Nausicaa..). 

4. Zakończenie moim zdaniem nieco ograbia historię z jej tajemniczości, ale chociaż wyciskacz łez, mnie i tak wzruszyło (ja w ogóle łatwo się wzruszam, a poza tym uwielbiam Studio Ghibli, podarowali mi wcześniej tyle pięknych chwil).

Recenzja bardzo mało obiektywna, ale jeśli lubicie styl Studia Ghibli, zobaczcie. Hayao Miyazaki nie maczał już w tym palców, a dla mnie ten film wygląda, jakby wyszedł spod jego ręki. 
Polecam i czekam na Wasze opinie. 

*(PS. Oglądamy z Lolkiem bajkę "Masza i niedźwiedź" - aż miło popatrzeć, jak Miś krząta się po domu, parzy wodę w imbryku, piecze ciasto, sprząta - tam też pięknie przedstawione pozornie mało atrakcyjne, codziennie czynności).


Jeśli podobał Ci się artykuł, zachęcam do polubienia PatrzJakiFilm na FACEBOOKU, gdzie dzieje się jeszcze więcej ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...