Dlaczego?
![]() |
Źródło. |
Kiedyś nie przepadałam za westernem, ale serial
„Deadwood” zmienił moje zdanie. Miałam nadzieję, że „Hell on Wheels” (wypuszczony
przez AMC, twórców „Breaking Bad”, „Mad Mena”, „The Walking Dead”) godnie go
zastąpi. I chociaż się nie udało, serial zapewnił mi trochę rozrywki i
obejrzałam 3 sezony z hakiem, więc wypada o nim wspomnieć. Żadne wybitne
dzieło, ale obfituje w rewolwerowców, kolej, Indian, żołnierzy, wyzwoleńców, Mormonów,
więc nie brakuje mu niczego, czego potrzebuje niezły western. Chcecie przygody,
Dzikiego Zachodu, strzelanin? Poznajcie Bohannana i "Piekło na kołach".
O czym?
Cullen Bohannan (szkoda, że nie mogę tego napisać z tym świetnym
południowym akcentem, z jakim wymawiają to w serialu :D) w szczęśliwych dla
Południa czasach miał niewielką plantację i paru niewolników, ale po wojnie
secesyjnej jest tylko rewolwerowcem-byłym konfederatą, który szuka
sprawiedliwości za tragedię, która spotkała podczas wojny jego rodzinę. Śledząc
jednego z żołnierzy ze swojej czarnej listy, trafia do „Piekła na kołach” –
obozu robotników, którzy z ramienia Union Pacific budują kolej
transkontynentalną. I spędzi tam o wiele więcej czasu, niż początkowo planował.
Moja opinia.
Wykonanie bardzo dobre. Widać, że włożono w serial kupę
kasy i porządnie się do niego zabrano. Kostiumy są super, kolej jest super,
obóz „piekło na kołach” ciekawie przedstawiony (chociaż mimo błota wszystko
zbyt gładkie, ludzie zbyt czyści i ładni), Indianie mówią w jakimś swoim
narzeczu (którego oczywiście nie jestem w stanie zidentyfikować :-p), Mormoni są
Mormonami i nawet niedźwiedź wygląda jak niedźwiedź. Całość podkręcona
wizualnie, pozbawiona kurzu i brzydoty , by była jeszcze milsza dla oka (Taka
muskulatura akurat u dwóch głównych bohaterów? Przypadek?).
![]() |
Źródło. |
Bohannana poznajemy jako tajemniczego outsidera, któremu
o wiele lepiej idzie ciężka praca i posługiwanie się bronią, niż sztuka
konwersacji. Walczył po przegranej stronie wojny secesyjnej, więc nie spotyka
na swojej drodze wielu przyjaciół, zwłaszcza, że przy budowie kolei pracują
liczni wyzwoleńcy. Cullen robi to, co robią wszyscy podobni bohaterowie, od Maximusa
w „Gladiatorze”, przez Rolanda w „Mrocznej Wieży” Kinga do połowy ról Jean Claude van Damme'a i Steva S. – mści się na mordercach
swojej żony. Z biegiem czasu angażuje się mocno w budowę kolei i uświadamia
sobie, że realizuje się przy tym przedsięwzięciu (żegnaj, słodka zemsto! i niech Cullen się cieszy, że żona nie
żyje, bo nie byłaby zadowolona, że tak szybko przerzucił się na kładzenie szyn).
Oczywiście, żeby łatwiej było mu zapuścić korzenie w nowym miejscu, spotyka tam ładną
dziewczynę, która dzięki miłym scenarzystom niedawno owdowiała.
W serialu zobaczymy dodatkowo mieszankę kultur i wielu interesujących bohaterów pobocznych, jak Szwed, o którym wspominałam TUTAJ, naznaczoną indiańskim tatuażem prostytutkę Evę, sympatycznego szefa czarnoskórych robotników Psalmsa, Mr Toole’a, irlandzkich bracia McGinnes (właściwie chodzi mi o Mickeya, bo Sean nie wzbudził mojego zainteresowania czy sympatii). Przy
okazji przygód Cullena poznamy warunki pracy robotników, koczujących w
namiotach, zobaczymy eleganckich ludzi kolei, którzy zajmują mieszkalne wagony,
przerazimy się okrucieństwa Indian i zostaniemy
wpuszczeni do środka mormońskiej osady, więc nie brakuje atrakcji. Czego zatem brakuje?
![]() |
Źródło. |
„Hell on Wheels” dopadła klątwa bardzo wielu seriali: gdyby
skończył się wcześniej, byłaby to dobra pozycja. Im dalej, tym fabuła coraz bardziej odstaje poziomem od formy, interesujące wątki wyczerpują swój potencjał i po pewnym czasie zaczyna wiać nudą. Kiedy
doszło do tego, że SPOILER! umarły zmartwychwstał tylko po to, by zaraz zginąć,
a czarnoskóry rewolwerowiec został Indianinem, pomyślałam, że chyba widziałam
już wszystko w tym serialu.
Plusy:
- Śliczna Dominique McElligott jako Lily Bell (jej uroda
przewyższa talent aktorski, ale zawsze przyjemnie popatrzeć na ładną kobietę).
- Interesujące i zmieniające się w trakcie historii
czarne charaktery: Durant, Szwed, szeryf i jego ekipa w czwartym sezonie.
- Różnorodność bohaterów, kultur i religii.
- Odrobina historii: z serialu dowiedziałam się np. o
obozie jenieckim Andersonville.
Minusy:
- Za dużo sezonów.
- Common powinien zostać przy rapowaniu, a nie próbować
aktorstwa. Może w innych filmach się sprawdził, nie wiem, ale tutaj wyjątkowo
sztywny typ.
- Słabe wątki romansów.
- Niektórzy bohaterowie nudni, jak Ruth, jej
chłopak-Indianin.
- I co z tą zemstą, Mr Bohannan?
Pomimo wad, polecam przynajmniej pierwszy sezon. Zerknijcie i dajcie
znać, czy Wam się spodobało.
Inne SERIALE:
"Jane the Virgin" (2014) - świetna parodia telenoweli
"Outlander (2014) - w pięknej, niebezpiecznej Szkocji
"The Affair" (2014) - dwie wersje jednego romansu
"Masters of sex" (2013)
"Manhattan" (2014)
"The Hollow Crown" (2012)
Jeśli podobał Ci się artykuł, zachęcam do polubienia PatrzJakiFilm na FACEBOOKU, gdzie dzieje się jeszcze więcej ;).
"Północ, Południe" (2004)
"Jane the Virgin" (2014) - świetna parodia telenoweli
"Outlander (2014) - w pięknej, niebezpiecznej Szkocji
"The Affair" (2014) - dwie wersje jednego romansu
"Masters of sex" (2013)
"Manhattan" (2014)
"The Hollow Crown" (2012)
Jeśli podobał Ci się artykuł, zachęcam do polubienia PatrzJakiFilm na FACEBOOKU, gdzie dzieje się jeszcze więcej ;).