sobota, 9 stycznia 2016

2 super powroty: "The Affair" i "The Knick"



W jakim serialu półgodzinna scena faceta, mówiącego do psychoterapeutki, przykuwa nas do ekranu tak, jak tutaj? "The Affair", po genialnym 1. sezonie, wraca z równie dobrym drugim.



"The Knick" - 1 sezon był lekkim rozczarowaniem, za to od drugiego nie mogłam się oderwać, a Thackery'ego uwielbiam.

(Bez znaczących spoilerów).



THE AFFAIR s.2 - kłopoty w domu wschodzącego słońca

Nie mogłam sobie wyobrazić, jak twórcy poradzą sobie z takim natłokiem "narratorów" (aż 4!). Poradzili sobie świetnie. Sądziłam, że historia Helen/Cole'a nie będzie mnie zbyt interesować, ale wciągnęła mnie tak, jak wszystko inne w serialu. 

Melodramatyczne romansidła zwykle kończą się w momencie "spiknięcia się" głównych bohaterów. Tutaj od początku nie mieliśmy do czynienia z płytką historyjką, więc nic dziwnego, że twórcy wychodzą poza idyllę pierwszych miesięcy i pokazują nam problemy dalszego życia kochanków
Przypominają też pytanie, które mnie też zawsze intryguje: jak ludzie, którzy rozpoczęli swój związek zdradzając, mogą zaufać sobie nawzajem? (Noah idzie nawet dalej: jak można po tym zaufać samemu sobie?).
I drugie ważne pytanie: czy można osiągnąć wielki sukces, będąc ograniczanym przez rodzinę i konwenanse?

Alison niejednoznaczna jak wcześniej. Niby naiwna i przez to niewinna w swoim zachowaniu, niby nie rozumie, jak działa na mężczyzn, a z drugiej strony nie ma dla niej problemu, żeby opowiadać mężowi pracodawczyni o swoich erotycznych przygodach czy przespać się z byłym mężem, będąc w nowym związku. 

Od początku nie przepadałam za Noah, a tutaj stał się dodatkowo omamionym sławą dupkiem. Wyrwał się z jednego związku z dziećmi, żeby utknąć w kolejnym - chyba nie tak wyobrażał sobie życie po rozwodzie :-p. Ale mimo rozczarowań szukał sposobu, żeby nie dać się porwać pokusom, czym zdobył mój szacunek. I naprawdę mu współczułam, gdy Alison wyjawiła mu na koniec swój sekret (jak w ogóle związek z takim sekretem może normalnie funkcjonować?). 

Za to Helen i Cole, porzuceni przez współmałżonków w pierwszym sezonie, stopniowo doprowadzają swoje życie do ładu i przyjemnie było oglądać ich w odrobinę lepszej sytuacji. Fajna postać doktora, który operował Martina - trudno go ocenić, jak sama zauważyła Helen. A Cole'a cholernie mi żal - próbuje ułożyć sobie życie, a Alison znowu zrobiła coś, co zachwieje jego światem. 

Genialny odcinek finałowy. House of Rising Sun w wykonaniu Scotta - aż mnie ciarki przechodziły. I fajne rozwiązanie zagadki "kto zabił" - nie spodziewałam się aż tylu poprawnych odpowiedzi.

THE KNICK s.2 - upadki i wzloty geniusza

Dr John Thackery, którego w 1. sezonie nawet nie lubiłam, teraz, gdy ogarnął się ze swoim nałogiem, stał się moim bohaterem. Jako lekarz: wizjoner, wynalazca, geniusz. Wprawdzie chwilami mnie aż przerażała jego odwaga w eksperymentach medycznych, ale jeszcze bardziej imponowała. A przy tym (zwykle) nie zapominał o rozsądku i zasadach moralnych. To Thack, którego aż chciałoby się poznać i z nim pracować.
W drugą stronę, jesli chodzi o moralność, poszła Lucy. I dobrze! W 1.s. była dla mnie bezpłciowa i nudna. Tutaj jest rewelacyjna - najpierw odrzucona szuka swojego miejsca, a gdy wszyscy ją rozczarowują, zaczyna sama walczyć odważnie o "coś więcej".


Sceny zabiegów medycznych wspaniale wykonane. To naprawdę wygląda jak na prawdziwej sali operacyjnej! Dla mnie było to jak przyjemny powrót na staż z chirurgii, Kuba jak zawsze nie mógł na to patrzeć :). Wielki plus serialu: dbałość nie tylko o wizualny efekt, ale i prawdziwość pokazywanych informacji. Możemy zanurzyć się w fascynujący, chwilami mroczny świat medycyny sprzed wieku i nie bać się, że zostaniemy oszukani. Twórcy nie muszą wymyślać tanich sensacji, by przykuć naszą uwagę, skoro w tamtym czasie działy się takie rzeczy. (A wszystkim, którzy chcą poznać lepiej fascynujące dziele rozwoju chirurgii, przypominam o książce "Stulecie chirurgów"). I pozytywny polski akcent: wspomniane pionierskie badania Cybulskiego nad adrenaliną na krakowskim UJ.

Gallinger jako bohater stanął na wysokości zadania: w domu troskliwy mąż, w pracy podstępny rywal, wyciąga Thacka z nałogu, za chwilę angażuje się w eugenikę. Jednych leczy, innych okalecza. I ta bójka z Algernonem! Jak dla mnie jedna z najlepszych postaci sezonu. 
Inny plus: ojciec Philippa, który wydawał się chcieć od Connie własnego szczęścia, chciał jednak dobra rodziny. 
Śledztwo Connie mnie na początku nudziło i do końca było moim zdaniem jednym ze słabszych wątków (chociaż nie ma tu słabych wątków!). Co do samej Connie, nie chciałabym być jej mężem :-p.
Nie spodziewałam się też, że tyle dostarczy nam postać Barrowa. Końcówka też bardzo ciekawa - wydaje się, że jak zawsze wyłgał się ze wszystkiego, a potem rzut kamery na jego ręce.
I uroczy wątek Thomasa Cleary i Harriet-Rose. A najlepsza w nim była spowiedź Toma.

FINAŁ. Rewelacja. Chociaż chciałabym szalenie zobaczyć więcej, mam nadzieję, że jednak nie będzie 3. sezonu, bo to zakończenie jest idealne. Widzimy (prawie) wszystkich w momencie, gdy zaczyna się dla nich nowy etap życia, pełen wyzwań. [DUŻY SPOILER! Najpierw ogarnął mnie żal, że Thack mogł skończyć w ten sposób. Ale potem pomyślałam, że to najwłaściwsza śmierć dla tego człowieka, ekscytującego się przełomowymi rozwiązaniami w medycynie, a jednocześnie osobiście nieszczęśliwego. Wszystko w jego życiu, łącznie z jego końcem, było związane z jego pasją i powołaniem.]


Podsumowując, gorąco polecam Wam oba seriale! To oryginalne, pięknie wykonane projekty z wciągającą fabułą. Warto.

Jeśli podobał Ci się artykuł, zachęcam do polubienia PatrzJakiFilm na FACEBOOKU, gdzie dzieje się jeszcze więcej ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...