UWAGA, SPOILERY!
(Krótszą notkę bez spoilerów znajdziecie TUTAJ pod nr 4. A
do tego artykułu koniecznie wróćcie po obejrzeniu serialu, by podzielić się
spostrzeżeniami).
W WIELKIM SKRÓCIE.
Źródło. |
Miniserial HBO, ekranizacja nagrodzonego w 2009 r. Pulitzerem zbioru
opowiadań Elizabeth Strout „Okruchy życia” (tytuł bardzo odpowiedni, zastąpiony
w wydaniach po premierze miniserialu tytułem „Olive Kitteridge” :-p).
Olive (Frances McDormand) to trudna we współżyciu
nauczycielka, żona aptekarza Henry’ego i matka nastoletniego Christophera. Między
poszczególnymi z czterech odcinków mija kilka lat, a całość historii zamyka się
w ćwierćwieczu. Staniemy się obserwatorami codzienności Olive, która jest
zwyczajna i nadzwyczajna jak codzienność każdego z nas.
MIEJSCE WYDARZEŃ.
Źródło. |
Crosby, niewielka nadmorska miejscowość w Nowej Anglii,
gdzie wszyscy się znają. Dzieciaki dorastają i wyjeżdżają lub nie, ale o ich
losach wiedzą wszyscy. Małomiasteczkowy klimat, który doskonale znam :-p. W
pewnym momencie Olive wybiera się w odwiedziny do Nowego Jorku i mamy wrażenie,
jakby przeniosła się w czasie, tak bardzo nie pasuje do wielkomiejskiego stylu
życia. Można odetchnąć razem z nią, gdy wraca do swojego Crosby.
OLIVE.
Życie z Olive nie jest łatwym doświadczeniem. Nieważne,
że ma cyniczne poczucie humoru i że jest niepospolitą osobą. Serio, nie
chciałabym mieszkać z tą jędzą. Olive potrafi opieprzyć małą dziewczynkę, że
zrywa kwiaty w ogródku, okazywać wprost gościom, że nie są mile widziani, ukraść
but komuś, kto zajdzie jej za skórę. Swojej rodziny nie traktuje lepiej. Uważa,
że mąż nie dorównuje jej intelektem, a syn jest leniwy, więc surowością i
brakiem pochwał próbuje zmotywować go do cięższej pracy. To naprawdę oschła i nie
uznająca podstawowych zasad uprzejmości kobieta. A przy tym niezwykle
interesująca, nietypowa bohaterka. Która inna postać z poważnego serialu
pozwoliłaby sobie na bekanie po jedzeniu, pranie pończoch, by posłużyły dłużej,
chodzenie po parku w byle jakim ubraniu? Twórcy odważnie uczynili Olive
postacią z krwi i kości ze wszystkimi niewygodnymi rzeczami, które za tym idą i
zapewniam Was, że może nie przywiążecie się do Olive jako do tej wrednej jędzy,
ale przywiążecie się do jej obecności na ekranie.
MĘŻCZYŹNI W ŻYCIU OLIVE.
Źródło. |
Henry (Richard Jenkins). Henry to poczciwy (czasami do
przesady) farmaceuta, który ma słabość do swojej młodej, infantylnej pracownicy
Dennise. Olive chwilami traktuje swojego męża jak śmiecia i pogardza jego uczynnością.
Na kartkę walentynkową od niego nawet nie spojrzy, szydzi z niego, przestawia
go po kątach. W pewnym momencie powie mu nawet wprost, że powinna odejść od
niego lata temu. A jednocześnie przyzwyczaiła się do niego tak mocno, że bez
niego trzyma ją przy życiu tylko pies, którego zostawił. Zresztą po pewnym
zdarzeniu zmieni się jej stosunek do męża. Zacznie o niego dbać, zwierzać mu się,
okazywać czułość. Nie będę zdradzać, o co chodzi, bo spoilery spoilerami, ale
to zobaczcie sami.
Jim O’Casey (Peter Mullan).
Źródło. |
Kevin Coulson (Cory Michael Smith). Uczeń Olive. Jego matka, dręczona przez
objawy depresyjne i silne omamy wzrokowe, próbuje zgromadzić wystarczającą
ilość nasennych leków, by popełnić samobójstwo. Olive spotyka później Kevina
jako dorosłego człowieka w kluczowym momencie jego życia.
Christopher (John Gallanger Jr.). Syn Olive. O ich relacjach w dzieciństwie i
wczesnej młodości wiemy bardzo mało. Więcej ich wspólnych scen zobaczymy, gdy
Chris jest już dorosłym mężczyzną, a Olive będzie poznawać (i oczywiście surowo
oceniać) jego partnerki. Kobiety Chrisa to najbardziej schematyczne postacie w
serialu (najpierw zobaczymy nadętą królewnę, dr.Sue, potem pochodzącą z rodziny
alkoholików Ann, która ma dwójkę bezstresowo wychowywanych dzieci, a w jej domu
panuje
podobny chaos, jak w życiu), ale tłumaczę sobie, że miały być jedynie
narzędziem do ukazania zachowania Olive i zobrazowania jej stosunków z synem. Młody
Chris jak to nastolatek – wkurzający. Dorosły to fajny gość, a jego „Jesus, Ma”
to moja ulubiona kwestii w serialu (razem z „Sorry, sorry, sorry” Olive).
Podoba mi się moment, w którym kończy się serial, bardzo wiele między tą dwójką
zostało powiedziane, ale tak naprawdę wiele może jeszcze się wydarzyć.
Bill Murray (serio, nie potrafię go nazywać inaczej). Zabawny, ale też gorzki związek dwójki
starych, samotnych, nieco zdziwaczałych ludzi.
Źródło. |
WZRUSZENIA.
Dawno nie widziałam tak wzruszającej sceny, jak ta, gdy
Olive wspomina, jak Christopher jako kilkulatek był przeziębiony, a ona
nacierała go kamforą. (Moc sceny stanowi fakt , że wcześniej ani raz nie
widzieliśmy na ekranie, by okazywała synowi miłość).
HUMOR.
Wredność Olive, naiwność Denise, rodzina dr Sue, Bill
Murray! – jego niezmienna mina, jego auto, jego wszystko (zrozumiałam wreszcie,
dlaczego Wes Anderson tak go ceni).
ŚMIERĆ.
„Six Feet Under”
przypominało nam ciągle, że śmierć to nieodłączny element życia. Podobnie jest
tutaj. Zetkniemy się ze śmiercią tragiczną, samobójczą, powolną. Każda z tych
śmierci wpływa na ich zachowanie, decyzje, a nawet cechy charakteru bohaterów. I
na plus, że zostały ukazane bez zbytniego melodramatyzmu.
CHOROBA.
Sposób przedstawienia choroby psychicznej w serialu
zwrócił moją uwagę na to, jak straszna jest zwykła codzienność chorego. Wiem, wielkie
mi odkrycie, ale chociaż spotkałam podczas zajęć na studiach i stażu wiele osób
z takimi problemami, widywałam ich i
rozmawiałam z nimi w rzeczywistości szpitalnej, gdzie funkcjonowali w roli
pacjenta, a nigdy nie zetknęłam się z bliska z takim chorym w jego środowisku.
Nie mamy tutaj także wizji z „Pięknego umysłu”, „El Maquinista” czy innych
podobnych filmów, gdzie zaburzenia psychiczne są jednym z kluczowych elementów
fabuły i pewną rewelacją. Tutaj choroby są czymś, co nie dziwi. To najzwyklejsza
rzecz, o której Olive opowiada synowi podczas obiadu, a temat depresji przewija
się w serialu nagminnie. Ale dla mnie moment, gdy Kevin zobaczył węże na
kamieniu, był naprawdę przygnębiający. Uświadomił mi, jak ogromne wyzwanie stanowią
dla takich osób nawet drobiazgi, np. spokojna rozmowa z przypadkowo spotkaną
znajomą.
Źródło. |
DLACZEGO WARTO?
W „Olive Kitteridge” widzimy wszelkie odcienie
rzeczywistości: wydarzenia wyjątkowe, zwyczajne, tragiczne, zabawne i przykre.
Wszystkiego po trochu w umiejętnie dobranych proporcjach. Każda scena świadczy
o ogromnym darze obserwacji twórców. Rozmowy są nieugrzecznione i
nieprzesadzone, relacje rodzinne skomplikowane, wydarzenia ciekawe, lecz nie
nazbyt sensacyjne, a postacie wyraziste i jakieś takie uniwersalne (kto z nas
nie zna podobnych ludzi do Henry’ego, dr. Sue, Ann itd.?).
„Olive Kitteridge”
to serial, który w czterech godzinach zawiera bardzo wiele wartościowej treści.
I chociaż mówi się, że wszystko już w
filmie było, ale chociaż czytałam podobne książki, takiego serialu jeszcze nie widziałam. Polecam!
Jeśli podobał Ci się artykuł, zachęcam do polubienia PatrzJakiFilm na FACEBOOKU, gdzie dzieje się jeszcze więcej :).
INNE O SERIALACH:
"The Affair" (2014) - dwie wersje jednego romansu
"Jane the Virgin" (2014) - świetna parodia telenoweli
"Manhattan" (2014) - o budowie bomby atomowej
"Outlander (2014) - w pięknej, niebezpiecznej Szkocji
"Masters of sex" (2013) - początki badań nad seksem
"The Hollow Crown" (2012) - ekranizacja Szekspira
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz