poniedziałek, 24 listopada 2014

5 serialowych premier z 2014 roku, które powinniście zobaczyć

1. Fargo
Źródło.


O czym?
Lester Nygaard (Martin Freeman) to życiowy nieudacznik. Żona Lestera uważa ślub z nim za ogromny błąd i lubi przypominać mu, że jego młodszy i przystojniejszy brat odnosi same sukcesy („Chyba wyszłam nie za tego Nygaarda.”) W pracy też niespecjalnie się Lesterowi wiedzie. To taka codzienność Waltera White’a, tylko 1000x gorzej. Jakby tego było mało, Lester spotyka na ulicy Hessa, który dręczył go w czasach licealnych i teraz robi to samo na oczach swoich synów. Podczas wizyty w szpitalu Lester poznaje w poczekalni dziwnego mężczyznę (Billy Bob Thornton), któremu skarży się na Hessa. Niedługo później Hess zostaje znaleziony martwy, a to tylko pierwsza ze zbrodni, które nagle spadną na spokojne dotychczas miasteczko Bemidji, odmienią życie Lestera i jego samego.

Moja opinia.

Nie widziałam oryginału braci Cohen, więc nie wiem, ile serial czerpie z pierwowzoru i właściwie nie ma to dla mnie znaczenia. Jestem w miarę krótko po seansie, może gdy obejrzę go za jakiś czas zmienię zdanie, ale w tym momencie uważam, że „Fargo” to jeden z najlepszych seriali, jakie widziałam!  

Chociaż powinniśmy darzyć Lestera sympatią, bo to przecież nasz protagonista, trudno to robić (serio, ktoś z Was chciałby się z nim kumplować?), a podczas trwania historii przechodzi metamorfozę w jeszcze bardziej irytującego gościa (i bardzo dobrze, oby jak najwięcej wywołujących silne emocje bohaterów!). Serio, po scenie, kiedy kazał żonie ubrać swoją kurtkę, miałam nadzieję, że ktoś go odstrzeli. Lorne Malvo to demoniczny psychopata, idealny czarny charakter (o którym więcej TUTAJ), który chyba wyczuł w niepozornym Lesterze bratnią duszę :-p. Molly Solverson (pełnometrażowy, fabularny debiut Allison Tolman, która wypadła rewelacyjnie!) to z kolei sympatyczna, dociekliwa policjantka o ślicznym uśmiechu i dopingowałam jej przez cały serial, żeby wreszcie dobrała się do tyłka Lesterowi. Oprócz tego zobaczymy młodego Hanksa (znanego m.in. z roli religijnego szaleńca w „Dexterze”) jako nieśmiałego policjanta, który niezbyt nadaje się do tej roboty, Better-Call-Saula Goodmana! jako przełożonego Molly, gangsterów, z których jeden jest głuchoniemy i wielu innych arcyciekawych pobocznych bohaterów. 

Źródło.
Źródło.
Źródło.
Rewelacyjny scenariusz, estetyczne ujęcia, wszechobecny mróz i śnieg, potęgujący klimat pułapki i „czegoś złego” wiszącego w powietrzu, nieprzewidywalna historia, którą z zapartym tchem oglądamy do samego końca – majstersztyk!

2. True Detective


O czym?
Detektyw Wydziału Śledczego, Marty Hart (Woody Harrelson) i jego dawny partner, Rust Cohle (Matthew McConaughey), biorą udział w przesłuchiwaniu, związanym ze sprawą zabójstwa, nad którą pracowali niemal dwie dekady wcześniej. Znaleziono wtedy winnego, a sprawę zamknięto. Okazuje się jednak, że podobne brutalne, rytualne morderstwa powtarzały się w Luizjanie na przestrzeni wielu lat. Zeznania detektywów dostarczają jednak nie tylko odpowiedzi, ale tworzą kolejne pytania.

Źródło.
Moja opinia.
Faworyt mojego męża. Ale przyczepiłabym się do tego, że to serial zrobiony pod facetów, gdzie postacie kobiece są jedynie dodatkiem do męskich bohaterów i służą tylko jednemu (biust Alexandry Daddario mówi sam za siebie :-p). Poza tym mamy intrygującą opowieść, osadzoną w Południowych Stanach, które sprawiają wrażenie niezbadanego terenu, pełnego mrocznych tajemnic. Wspaniała rola Matthew McConaughey i świetnie napisana postać cynicznego, nieustępliwego Rusta o w pewnym stopniu nihilistycznych poglądach, która dodała kryminałowi odcień filozoficznej rozprawy. Dobra rola Woody’ego Harrelsona i postać Marty’ego, który dla równowagi ma słabość do kobiet i woli trzymać się zasad (przynajmniej do czasu). Ciekawa zależność między nimi, wahająca się na przestrzeni lat od silnej niechęci do przyjaźni. Klimat Luizjany wciąga nas bez reszty, mroczna historia trzyma w napięciu, zeznania Rusta mają hipnotyczną moc, a atuty Daddario przyprawiają o zazdrość (trudno uwierzyć, że to kumpela Percy'ego Jacksona z magicznej szkoły :-p). 

Źródło.
Źródło.
„True Detective” to jednak, jak wspomniałam na początku, serial niepozbawiony wad. Najbardziej rozczarowało mnie zakończenie, za bardzo przegadane (wiem, że w całym serial mieliśmy mnóstwo gadania, ale zeznań Rusta czy rozmów detektywów słuchałam z wielkim zainteresowaniem, prócz tej ostatniej, w którą wkradło się sporo banałów, zaniżających poziom). 

Mimo to „True Detective” to pokazowy przykład grupy dobrych, ambitnych seriali, jakie zaczęto tworzyć w ciągu ostatnich kilku lat.

3. The Affair

Źródło.
Kiedy to piszę, to dopiero połowa sezonu, więc istnieje ryzyko, że finał będzie rozczarowujący, ale na razie „The Affair” to dobry serial z bardzo ciekawą formą przedstawiania nam historii tytułowego romansu Alison, kelnerki z nadmorskiej miejscowości i Noah, pisarza i nauczyciela z Nowego Jorku, który odwiedza zamożnych teściów – poznajemy ją z perspektywy przesłuchania głównych bohaterów, których słowa nie we wszystkim się pokrywają. 

Jak dokładna może być opowieść, gdy chodzi o wspomnienia sprzed kilku lat? Różnice w zeznaniach wynikają z luk pamięci czy są celowym działaniem bohaterów? Istnieją dwie wersje prawdy czy może nie poznamy żadnej?

Więcej o serialu TUTAJ.

4. Olive Kitteridge


Źródło.
O czym?
Tytułowa Olive to trudna we współżyciu, posiadającą specyficzne poczucie humoru nauczycielka, żona aptekarza Henry’ego i matka Christophera, nastolatka, który nieszczególnie ją lubi (jak to u nastolatków). Między poszczególnymi z czterech odcinków mija kilka lat, a całość historii zamyka się w ćwierćwieczu. Zetkniemy się ze śmiercią (tragiczną, samobójczą, powolną), problemami psychiatrycznymi, ślubem, wypadkiem, napadem, rozwodem i całą resztą sytuacji, które mogą spotkać każdego. A przede wszystkim staniemy się obserwatorami codzienności Olive, która jest zwyczajna i nadzwyczajna jak codzienność każdego z nas.

Moja opinia.
W skrócie: proza życia. Specyficzny serial, który trudno streścić bez upraszczania. Przypomina mi „Six Feet Under” (zresztą Nathaniel Senior gra tutaj męża głównej bohaterki). To serial, który wyróżnia się genialnym portretem psychologicznym bohaterów (również pobocznych) i nie potrzebuje sensacyjnych wydarzeń, żeby opowiedzieć nam o skomplikowanych relacjach międzyludzkich. Nie spodziewacie się, ile emocji dostarczy Wam obserwowanie nieatrakcyjnego życia Olive. Mnie najbardziej poruszył obraz choroby psychicznej u rodziny Coulson. Na plus również to, że twórcy nie wygładzają rzeczywistości (ale też nie ubarwiają na siłę): ktoś, kto zjadł za wiele, beka i ma biegunkę, ktoś w wielkim stresie może zmoczyć spodnie, starzejącej się kobiecie siwieją włosy i pojawia się coraz więcej zmarszczek na twarzy. Fantastyczny, oryginalny scenariusz i bardzo dobra gra aktorska.

Źródło.
TUTAJ dłuższa recenzja ze spoilerami! Serdecznie polecam.

5. The Knick


O czym?
Szpital Knickerboker obsługuje biedne dzielnice Nowego Jorku, zamieszkałe główne przez imigrantów i podejrzane typy. Ordynatorem oddziału chirurgii jest John Thackery, wybitny operator i wynalazca nowych metod leczniczych, który w zamian za pracę w takim miejscu cieszy się pełną swobodą, łącznie z eksperymentowaniem na zwłokach i pacjentach. Ale żeby uporać się ze stresem i mieć energię do wielogodzinnej pracy, Thack  regularnie sięga po kokainę. Zobaczymy prócz tego Algernona Edwardsa, czarnoskórego chirurga, który próbuje zaistnieć w nowojorskim świecie medycznym, młodą pielęgniarkę Lucy, która dopiero zaczyna pracę w Knick, skorumpowanego dyrektora Barrowa, ordynarnego Toma Cleary, który zajmuje się ambulansem, zakonnicę Harriet, prowadzącą sierociniec, ale parającą się także innym, nielegalnym zajęciem, a także wiele innych ciekawych pobocznych postaci. No i ten Nowy Jork z początków XX wieku!

Źródło.
Moja opinia.
Kiedy pojawiły się pierwsze informacje o „The Knick” miałam nadzieję, że zobaczymy opowieść wzorowaną na „Stuleciu chirurgów” Jurgena Thornwalda (wspaniała książka o zmianach w chirurgii na przełomie XIX/XX wieku, którą zawsze uważałam za idealny materiał filmowy), ale twórcy potraktowali odkrycia chirurgiczne po macoszemu, koncentrując się na nietolerancji rasowej i uzależnienie Thacka od kokainy. Rozumiem oczywiście, że to nie miał być dokument, a fabuła musi się koncentrować wokół konkretnych osób i ich dramatów, ale i tak poczułam się lekko rozczarowana. (Za to osoby, których nie interesują medyczne odkrycia mogą uznać to na plus serialu).

Źródło.
Źródło.
Źródło.
Nie można jednak odmówić „The Knick” tego, że jest dziełem niezwykle widowiskowym (nie na zasadzie Transformersów, ale w kameralnym stylu oświetlonych słabą lampą wnętrz sprzed wieku), dopracowanym w najdrobniejszych szczegółach (również medycznych), ze wspaniale oddanym klimat tamtych czasów (przypomina mi w tym „Dawno temu w Ameryce”, a to największy komplement). 

Serial jest nierówny, niektóre odcinki się dłużą, inne z kolei zaskakują nam swoim wysokim poziomem (jak odc.6, gdy personel szpitala broni ciemnoskórych pacjentów przed linczem).  Historia nas nie oszczędza, zobaczymy mocne sceny, przedstawione bardzo realistycznie (wątek dziecka Gallingera, zabiegu, jakiemu chciała się podjąć Cornelia, choroby Eleanor). Ujrzymy ówczesny Nowy Jork bez wybielania i uwierzcie, nie chcielibyście tam żyć. Nie mogłam przekonać się do Thacka czy Lucy, ale inni bohaterowie, jak Algernon, Cornelia, Harriet, Cleary wzbudzili we mnie wiele emocji i przywiązałam się do nich. 

Jak dla mnie Thackery mógłby nie pojawić się w kolejnym sezonie, a i tak obejrzałabym go z przyjemnością. Polecam nie tylko zainteresowanym medycyną. 


Jeśli podobał Ci się artykuł, zachęcam do polubienia PatrzJakiFilm na FACEBOOKU, gdzie dzieje się jeszcze więcej :).

INNE SERIALE Z 2014r.:
"Jane the Virgin" (2014) - świetna parodia telenoweli
"Outlander (2014) - w pięknej, niebezpiecznej Szkocji
"Manhattan" (2014)

POWIĄZANE:
7 seriali w pięknym stylu retro
5 serialowych antagonistów godnych uwagi
5 serialowych klasyków, które każdy powinien znać

3 komentarze:

  1. Zainteresowałaś mnie serialem Olive Kitteridge. Nie słyszałam o nim, a myślę, że mógłby być w moim guście :). Jestem ogromną fanką True Detective i Fargo. Nie uważam jednak, że ten pierwszy to typowo męski serial, bardziej denerwuje mnie tak dodawane są żeńskie kreacje na siłę, gdzie takie są niepotrzebne. Rozczarował mnie tylko The Knick,przebrnęłam zaledwie przed kilka odcinków. Również miałam nadzieję, na pokazanie odkryć chirurgicznych, ciekawych przypadków, metod. A tutaj rasizm, narkotyki i ponownie rasizm. Wow... też mi nowość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olive szczerze polecam :).

      Co do "The Knick" jest to bez wątpienia serial najsłabszy z tych pięciu i miałam mocne chwile zwątpienia, ale jednak wiernie wracałam, więc byłoby nie fair o nim nie wspomnieć. Mimo wielu niedociągnięć wyróżnia się moim zdaniem na tle wielu tegorocznych premier :).

      Usuń
  2. Polecam Wam "How to get away with murder"

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...